Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

DEPOPULACJA


Tym ludziom nikt władzy nie dawał. Władzę dały im grabione przez nich swoim narodom pieniądze.

NWO znowy straszy. Dalekim ale coraz bliższym celem tego straszenia jest depopulacja świata. Psychopaci z masońskich organizacji oszaleli do końca i rozpoczęli igraszki z apokalipsą ...Chęć własnego ubóstwienia ma być okupiona eksterminacją 95% populacji ludzkiej

- Na Ziemi trwa kolejne wielkie wymieranie, które tym razem spowodowały nie meteoryty czy wulkany, ale człowiek. Twierdzi prof.Pawłowski. "Albo zwolnimy, albo czeka nas katastrofa"- mówi antropolog, prof. Bogusław Pawłowski.

Ludzkość pędzi dziś ekspresem, który nabrał takiej prędkości (w sensie wzrostu wielkości populacji), że musi się wykoleić. Bo ekologiczne tory naszej planety nie pozwalają nam na nieskończony rozwój.

- Myślenie w stylu "byliśmy, jesteśmy, będziemy" czy "człowiek panem świata" doprowadzi nas do zagłady- dodaje naukowiec.

Czy ziemię czeka katastrofa?


Prof. Pawłowski, który kieruje Katedrą Biologii Człowieka na Uniwersytecie Wrocławskim, czarno widzi przyszłość naszej planety. - "Już teraz szacuje się, że każdego roku przejadamy o połowę więcej zasobów, niż Ziemia jest w stanie odbudować".

"Żyjemy więc na kredyt. To bezprecedensowa sytuacja, żeby jakiś organizm będący najwyższym ogniwem łańcucha pokarmowego zyskał tak olbrzymią przewagę. Ten ekspres musi się więc wykoleić" - mówi.

Tak więc w/g prof. Pawłowskiego człowiek jest tylko częścią łańcucha pokarmowego. O innych łańcuchach założonych człowiekowi na rozum i na szyję nie wspomina. Choćby o takim łańcuchu od masońskich dewiantów starających się odebbrać człowiekowi wszelkie człowieczeństwo a którego drugi koniec został już przywiązany do budy.

Zachodzi tu pytanie po co prof. Pawłowski to mówi i mówi właśnie teraz. Czy 10, 15 -20 lat temu był na tyle niedouczony że tego nie wiedział ?

Na dowód swoich tez przytacza on tzw. statystyki.

 - Na Ziemi żyje dziś przeszło 7 mld 200 mln ludzi. (.) Od lat 60. ub. wieku średnio co 12-14 lat ludzkość puchnie o kolejny miliard! Teraz tempo trochę osłabło, ale zupełnie nie wiemy, co będzie dalej. Różne opracowania, m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i ONZ, wskazują, że w połowie wieku ludzkość może liczyć od 3 do 25 mld - twierdzi ekspert.

Język i słownictwo jakimi posługuje się profeser sam w sobie mówi o stosunku profesora do człowieka, któremu ten poprostu puchnie o kolejny miliard osobników co jakiś czas.

Profesor Pawłowski nie wie co będzie dalej i masoństwo też nie wie bo twierdzi z dokładnością oszustów, że na świecie będzie żyło od 3 -25 miliardów ludzi. 

No tak. Jesli to będzie te 3 miliardy to już świat powinien znajdować sie w głebokim kryzysie demograficznym a nie być w stanie nadmiernego rozmnażania .

Jesli będzie to 25 miliardów to juz dziś przyrost musiałby znaczenie szybciej rosnąć bo jesli założyć, że co 10 lat przyrastać będzie kolejny miliard to te 25 miliardów - biorąc pod uwage narodziny i umieranie człowieka - ludzkość mogła by osiągnąć dopiero za jakieś 250 lat a może i dłużej a nie w połowie XXI wieku ...

Przed czym więc przestrzega profesor Pawłowski? Jeśli człowiek nie przestanie sie rozmnażać czeka go zagłada jak alarmuje WHO a jeśli przestanie się rozmnażać to koniec jest dokładnie ten sam.

Jego zdaniem, najważniejszym czynnikiem, który może spowolnić rozwój naszego gatunku i zapobiec katastrofie jest edukacja kobiet, bo to one decydują o kontroli urodzeń.- "Tam, gdzie kobiety są wykształcone i aktywne zawodowo, przyrost naturalny się zmniejsza" - wyjaśnia

Jednym słowem taką tezę można nieco uprościć i stwierdzić, że tam gdzie wyższe uczelnie były w stanie znacznie otępić, zdegenerować moralnie i kulturowo swoje studentki przyrost naturalny się zmniejsza..

One na szczęście już się nie rozmnożą. I To jest nadzieja.

Pawłowski kreśli także dwa potencjalne scenariusze czekającej nas katastrofy: pandemię i brak wody, który może doprowadzić do gigantycznych rozruchów. Jak dodaje, mamy niewiele czasu, by podjąć jakieś działania mogące temu zapobiec.

W takiej sytuacji był już Adolf Hitler, który podjął działania na czas i wiadomo jak skończył.

- Pora, żeby nasz gatunek przestał "gwiazdorzyć". Dinozaury panowały na Ziemi przez 170 mln lat. Homo sapiens ma dopiero 200 tys. lat i jego własna pycha oraz arogancja mogą doprowadzić do tego, że bardziej nie "pofika".

Po przeczytaniu takich wywodów w zasadzie przychodzi zdumienie i tylko jedna konkluzja . Do zagłady od wielu lat doprowadzają ludzkość właśnie tacy naukowcy jak profesor Pawłowski.

Masońskie NWO dobrze wie czym grozi ich wyzwanie postawione Panu Bogu, więc dążąc nieprzejednanie do depopulacji świata, jednocześnie na wszelki wypadek stara się posiąść i doskonalić umiejętność klonowania człowieka.

Nie przyjmują do wiadomości i świadomie odrzucają fakt, że klonowanie prowadzi prostą drogą do bezwarunkowego unicestwienia gatunku ponieważ klony rodzą się już w wieku swojego dawcy genów i jednocześnie stają się jakby jednym osobnikiem, ze względu na identyczną strukturę genetyczną jaką będą posiadać.... o losach i perypetiach owcy "Dolly" media milczą jak zaklęte.

Rzetelna nauka nie opiera się na własnych domysłach. Rzetelna nauka jest wspierana przez wszelkie swoje dziedziny a prof. Pawłowski najwyraźniej matematyki nie uznaje za naukę. Matematycy już dość dawno wyliczyli, że na świecie nigdy ilość ludności nie przekroczy 12 miliardów a ziemia jest w stanie wyżywić co najmniej 100 miliardów ludzi .....

New World Order rozpoczęło depopulację , poprzez szczepionki , chemitrials propagowanie takich zboczeń jak lesbijstwo , pedalstwo , trans-seksualizm, aborcja, eutanazja i ekonomiczny holokaust ....

Jednocześnie pomiędzy być i nie być jest tak cienka granica, że przy spadku populacji do poziomu gdzie w pewnym momencie śmierć przewyższy narodziny nie da się już odtworzyć rodzaju ludzkiego...To bandyctwo NWO igra z ogniem...

Najlepszym przykładem jest inna autorytatywna wypowiedż naukowców, tym razem Rosyjskich jako, że w Rosji już dziś istnieje realne zagrożenie wymarciem całego narodu.

W Rosji zanika populacja młodych kobiet mogących rodzić dzieci

W Rosji już wkrótce nie będzie komu rodzić dzieci. Największe państwo świata stanęło na skraju apokalipsy demograficznej.

Tak podsumowali zatrważającą sytuację ludnościową uczestnicy konferencji naukowej, która odbyła się w Jekaterynburgu na Uralu. Igor Biełoborodow z Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych twierdzi na portalu Mail.ru, że w "najbliższym dziesięcioleciu kraj wpadnie w głęboką zapaść demogrficzną".

Zdaniem eksperta niebawem będzie dwukrotnie mniej niż dziś, kobiet w wieku najlepszym do rodzenia dzieci (20-29 lat). Obecnie takich niewiast jest 12 mln, ale za dekadę ich liczba spadnie do 6 mln. A żeby uchronić się przed apokalipsą i utrzymać liczbę ludności przynajmniej na dotychczasowym poziomie powinny one rodzić minimum troje potomstwa.

Co wywołało ten kryzys? Na pewno narastająca liczba rozwodów - często jest przyczyną tego, że kobieta rezygnuje z macierzyństwa. Statystyki krzyczą: 60 proc. związków rozpada się w ciągu 9 lat wspólnego życia współmałżonków. "Teraz nie ma podstawowego spoiwa, ideowych mechanizmów scalających rodzinę".

"Jak można w ogóle mówić o perspektywach demograficznych, skoro pod względem dokonywanych aborcji dzieżymy palmę pierwszeństwa na świecie" - alarmuje Igor Biełoborodow. Dodaje, że przerwana ciąża to nie tylko nienarodzone niemowlęta, ale i ginekologiczne powikłania prowadzące do bezpłodności.

No prosze . Jakże inaczej Rosja w obliczu apokalipsy demograficznej spogląda dziś na aborcję, którą za wszelką cenę chcą nam zaserwować dewianci z SLD i tej drugiej partii z Biłgoraja, której nazwę brzydzę się tu podawać.

O tym, że może dojść do katastrofy ostrzegać miano już przed 40 laty. Przypomina o tym w Mail.ru Jurij Krupnow z Instytutu Demografii, Migracji i Rozwoju Regionalnego. Podaje, że wyż demograficzny odnotowano w drugiej połowie lat 80. zeszłego wieku. Czemu wtedy? "Ponieważ wtedy u ludzi pojawił się entuzjazm na tle pierestrojki, dopomogła też prohibicja" - uważa Krupnow.

Lata 90- te były już jednak formą zapaści, a to za sprawą nowej fali reform zwanych terapią szokową, podjętych przez prezydenta Jelcyna.

Przewiduje sie, że do 2025 roku kobiet w wieku do lat 30, czyli tych najbardziej płodnych, będzie w Rosji aż o połowę mniej. Krupnow zwraca też uwagę na fakt, że kraj odznacza się nad wyraz wysoką stopą śmiertelności wśród młodych mężczyzn. Stanowi to prawdziwy dramat. Postuluje, by finansowo popierać macierzyństwo.

Ostatni przedstawiciele Rosjan będą już mogli tylko odczytać narodowy testament bo światło w Rosji zgasiła na zawsze Rewolucja Październikowa 1917 roku.

Polityka państwa na rzecz stymulowania rodzicielstwa "powinna być agresywna, powinno się wypromować kult rodziny". Może dzięki temu Rosja jednak nie stoczy się w przepaść demograficzną.

Czy takie zestawienie autorytetów naukowych nie daje do myślenia?


Ocena: 1373 152
Głosów: 1525
7426 odsłon