Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Niedziela 31.03.2019

Libertyńskie dziedzictwo Gdańska

Nieszczęściem stało się nie to co przydarzyło się Pawłowi Adamowiczowi, bo była to  bestialska zbrodnia, ale nieszczęściem stało się  to,  że w Gdańsku po rządach kolekcjonera mieszkań i zapomnianych kont,  władzę  objęła jego urzędnica,  która czerpie wszelkie wzorce ze swojego szefa i tylko patrzeć jak jej konta i mieszkania będą się mnożyć.

Było to możliwe dzięki niefrasobliwej decyzji Prezesa PIS, który nie pozwolił na kandydowanie ludziom z własnych szeregów partyjnych. Nie mnie oceniać taką decyzję. Czas pokaże czy była to głupota czy genialna dalekowzroczność Prezesa.

 
Aleksandra Dulkiewicz /Fot. Wojciech Strozyk

Wyraźniej nie da się już ukazać, czym są zasady moralne dla Schetyny, totalnej opozycji, dla całej tej libertyskiej zgrai skupionej wokół Koalicji Obywatelskiej i jak wygląda ich przyzwoitość.

Paweł Adamowicz jeszcze nie był pochowany a dla jego żony najważniejszy stał się Jerzy Owsiak, którego zaczęła pocieszać, nie ostygł jeszcze dobrze w grobie, a po jego trupie po karierę ściga się już jego żona i jego urzędnica.

Pani Dulkiewicz nigdy by nie dostąpiła tak wysokiego stanowiska, gdyby nie ta tragiczna śmierć człowieka, który całą gdańską urzędniczo-polityczną sitwę powołał do życia.

To nagłe przyśpieszenie dążeń do stanowisk i wzrostu politycznego zaangażowania tych co stali najbliżej trumny Adamowicza chyba   jest podyktowane tym, że śledztwa prokuratorskie mające potwierdzić lub zaprzeczyć uczciwości zdobytego majątku przez zamordowanego włodarza Gdańska nie zostało jeszcze dokończone.  

Prezydent Gdańska zaapelowała do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha o uchylenie decyzji pozwalającej komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej na przeprowadzenie cyklicznego zgromadzenia 4 czerwca.

- Panie wojewodo - ja do pana dzisiaj z tego miejsca apeluję o to, żeby był pan urzędnikiem państwowym przestrzegającym prawa, a nie kacykiem politycznym działającym na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości albo pana Karola Guzikiewicza - zwróciła się do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha prezydent Gdańska.

 Pani Dulkiewicz chyba dopiero po objęciu stanowiska Prezydenta Gdańska, doczytała się na Wikipedii, co to jest urząd państwowy   i do czego służy, bo do tej pory to ona sama była kacykiem politycznym  działającym na zlecenie swojego chlebodawcy  Pawła Adamowicza.

„Solidarność” Stoczni Gdańskiej uzyskała zgodę wojewody pomorskiego na organizację cyklicznych, całodobowych zgromadzeń na placu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku w dniach 10 kwietnia, 3 maja, 4 czerwca, 14 sierpnia i 11 listopada.

Decyzja została wydana na okres trzech lat. Wniosek o zgodę na cykliczne zgromadzenia złożył do wojewody wiceszef stoczniowej „S” i radny PiS sejmiku pomorskiego Karol Guzikiewicz.

Prezydent Gdańska oceniła, że decyzja wojewody, aby przyznać stoczniowej „S” prawo do zgromadzenia cyklicznego 4 czerwca „dzieli społeczeństwo”.

W tym miejscu trzeba by Pani Prezydent przypomnieć,  że społeczeństwo zwłaszcza to Gdańskie, jest już od dawna podzielone na tych, którzy mają po wiele mieszkań i na tych którzy nie mają żadnego, na tych którzy mają po wiele kont bankowych  i na tych którzy nie mają nawet jednego, na tych, którzy mają ogromne pieniądze i na tych którzy nie mają ani grosza.

 Do tego podziału przyczynili się zarówno były Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz jak i obecna spadkobierczyni jego rządów Pani Aleksandra Dulkiewicz, która była jego kacykiem politycznym i wykonywała wszystko na polecenie swojego szefa.

To na tych podziałach, które wynikły z rządów Pawła Adamowicza  powinna się skupić dzisiejsza Prezydent Gdańska a nie na działaniach zmierzających do bezczeszczenia ofiar stanu wojennego, które niechybnie by się dokonało choćby przez uczestnictwo w obchodach świąt narodowych osób, które nie chciały wpuścić na Westerplatte Polskiego Wojska, doprowadziły do likwidacji stoczni i wprowadzania niemieckich nazw na obszarze administracyjnym Gdańska.

Dulkiewicz przypomniała, że „Solidarność to był 10-milionowy ruch”.

- Ruch ludzi, którzy odważnie zdecydowali się na pokojową rewolucję, bez przelewu krwi, podczas której walczyli o swoją godność, także godność moją, wtedy jako małego dziecka. Co robi Karol Guzikiewicz? Karol Guzikiewicz pisze: „wszystko co się dzieje pod pomnikiem Poległych Stoczniowców musi być uzgodnione z NSZZ Solidarność”. To jest także moje święto i nie pozwolę, żeby ktokolwiek mógł takim językiem mówić o najważniejszych datach w historii Rzeczpospolitej - oświadczyła.

Nie wspomniała natomiast o tym, że był to ruch - jak juz dziś wiadomo - zorganizowany przez SB, mający na celu przejęcie majątku narodowego we własne ręce, okradając tym samym Naród Polski z ich wielowiekowego dorobku oraz rozpuszczenie państwowości Polskiej i tożsamości narodowej w mętnych wodach Unii Europejskiej,  którą zawłaszczyli zarówno tchórze z Francji jak i zbrodniarze z Niemiec.

Na 10 milionów członków solidarności było być moze milion tych, którzy oddali się polskiej sprawie. Resztę stanowili beneficjenci okrągłego stołu a więc zbrodnicza  formacja SB oraz ich TW. mający pilnować naród, aby ani jedna złotówka nie została przed złodziejami ukryta, a także rzesze tych którzy wstępowali do "Solidarności" na wszelki wypadek. To dlatego z tych 10 milionów które wówczas było, dziś pozostało niecałe pół miliona.

- Język, którego używa Karol Guzikiewicz, język wykluczenia, język nienawiści, przykro, że muszę to powiedzieć - ale doprowadził do wielkiej tragedii 13 stycznia na nieodległym Targu Węglowym. Wtedy zginął Paweł Adamowicz i święto 4 czerwca zawsze miało być dedykowane jego pamięci, pokojowej wizji budowy wspólnoty - powiedziała Dulkiewicz.

Czym,  że zatem nazwać treść skierowaną do Wojewody Pomorskiego podpisaną ręką Prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz ? czym różni się ten język którego ona użyła względem Wojewody od języka nienawiści ?

To co robi obecna Prezydent Gdańska to kolejny raz posługiwanie się trupem Pawła Adamowicza do osiągania własnych celów politycznych. O wypowiedzi beneficjenta okrągłego stołu Bogdana lisa nie warto się wypowiadać … Niech wstyd przykryje jego hańbe i jego nicość.

 „Solidarność” Stoczni Gdańskiej uzyskała zgodę wojewody pomorskiego na organizację cyklicznych zgromadzeń, w godzinach od 6 do 22, na placu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku oraz na ulicy Doki od bramy historycznej nr 2 w dniach: 10 kwietnia, 3 maja, 4 czerwca, 14 sierpnia i 11 listopada. Decyzja została wydana na okres trzech lat.

„Celem każdego z cyklu zgromadzeń będzie uczczenie doniosłych i istotnych dla Rzeczypospolitej wydarzeń w formie zgromadzenia stacjonarnego” - napisał wojewoda Drelich w decyzji udostępnionej w piątek na stronie internetowej komisji zakładowej „S” Stoczni Gdańskiej.

Guzikiewicz powiedział PAP, że „na tę chwilę wyrażamy zgodę 4 czerwca na godz. 10.00 na złożenie kwiatów”. - Zapraszamy prezydentów, burmistrzów, wójtów, marszałka województwa pomorskiego i innych gości. Jeżeli ktoś będzie chciał uczcić tę rocznicę, to nie będziemy nikogo wykluczać. Ale zakazujemy wystąpień politycznych w tym miejscu. Nikomu nie wyrażamy zgody na takie polityczne wystąpienia - ani z prawa, ani z lewa - oświadczył.

Grupa prezydentów największych polskich miast postanowiła także zorganizować obchody 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 m.in. na Placu Solidarności o godz. 17, w sercu Gdańska, na Drodze Królewskiej odbędzie się wiec, na którym głos zabierze Lech Wałęsa i Donald Tusk, - informowała prezydent Gdańska.

Dokona się zatem kolejna profanacja polskiego święta. Bolek i wnuczek wermachtu uczczą zatem SB-eckie zwycięstwo nad Narodem polskim. A my nadal czekamy na wolnośc i zwycięstwo tak umęczonej Ojczyzny. Czekamy na dzień kiedy ani Bolek ani ten, któremu Polska to nie tylko nienormalność, ale także kością w gardle stoi, nigdy więcej nie kalali naszych narodowych świąt swoją obecnością.


Ocena: 454 131
Głosów: 585
4672 odsłon