antydotum - RealnaPolska Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo
Sobota 17 Czerwiec 2023 r.

Kamractwo czy Buractwo ?


Życia uczymy się codziennie. Codziennie napotykamy jakieś wydarzenia, które, w jednej sekundzie potrafią zmienić kierunek w jakim zmierzamy, by dotrzeć do upragnionego celu szybciej i lepszą drogą.

Dla każdego Polaka takim celem jest wyzwolenie naszej Ojczyzny od obcojęzycznych pachołków, którzy od 1945 roku sprawują nad nami uzurpatorską władzę. 

Sprawują władzę nad nami, bo mają w swoich rękach wszystkie formacje siłowe łącznie z wojskiem policją i administracją.

Do tego mają swoje ustawodawstwo i sądownictwo nie pozostawiając w rękach narodu żadnych instrumentów, które pozwoliły by bronić się w czasie rzeczywistym.

Jest to pewnego rodzaju i treść i zakres państwa w jakim przyszło nam Polakom wieść swoje niewolnicze życie, dopóki nie nastąpi Polski Zmartwychwstanie.

To życie, już niejednego nauczyło rozsądku, niejednego upokorzyło i niejednemu przenicowało dusze, życie bezpowrotnie przemijające w każdej swojej sekundzie, po której pozostawiamy zmarnowane lata jakich nikt nikomu już nie wróci.

Władza spoczywająca w rękach uzurpatorów pochodzi z pozornej demokracji, która została nie tylko nam narzucona, ale i tak zaprojektowana by mogła być sprawowana wyłącznie przez pożądane przez system osoby.

Wokół tego ustroju państwa i z prawa jakie to państwo ustala dla swoich niewolników, zbiera się mętna woda, w której trudno by oczekiwać jakiejkolwiek ryby do łatwego złowienia.

Jest ona jednak wystarczająco istotna by dzięki niej pogłębiać otępienie Polaków, którzy nawet nie chcą wiedzieć, że tych straconych lat już sobie nie wrócą.

Pojawiają się zatem jak grzyby po deszczu nie tylko nowe partie polityczne, ale i inni wędkarze, którzy w pełnym ekwipunku z wędkami czekają na swoją szansę zarządzania niewolnikami.

Jedni posługują się postmodernizmem i wynoszą na swoich sztandarach wszelkie dewiacje, bezczelność, degrengoladę czy nawet anarchię inni zaś mącą tę życiodajną wodę grając na strunach patriotyzmu, tradycji, przywiązania i szacunku dla przeszłości.

Tak z jednej strony mnożą się organizacje stowarzyszenia i partie lewackie z drugiej zaś, patriotyczną opieką otaczane są organizacje, stowarzyszenia i spontaniczny sprzeciw wobec uzurpatorów, jako że każdy człowiek, nie tylko Polak ma już w swoje geny wpisane umiłowanie Wiary, Matki, Ojca, Rodziny i Ojczyzny.

Mamy więc zarządzających nami zdrajcami, którzy musieli się zdekonspirować na skutek żądań swoich mocodawców a za ich plecami w kolejce stoją następni najemnicy, mamiący wyborców obietnicami działań, jakich Polacy w swoich sercach oczekują.

Wszyscy zaś zarówno ci co rządzą jak i ci co stoją w kolejce do władzy odwołują się do naszych naturalnych odruchów i uczuć, obiecując kolejną Niebieską Jerozolimę jak i świetlaną przyszłość.

Problem polega tylko na tym, że aby cokolwiek naprawić czy zmienić, najpierw trzeba posiąść władzę, której bez głosów ludzi głosujących, nie da się uzyskać.

Nie da się także uzyskać akceptacji dla siebie, jeśli tych którzy mogli by wybrać tych co chcą być wybrani, traktuje się jeszcze przed wyborem jak masę, jak niepotrzebny balast, jak narzędzie, które zawsze i w każdym momencie można pominąć.

Chcąc śledzić wydarzenia zarówno w kraju jaki i w świecie trzeba korzystać z Internetu, gdzie wiadomości docierają najszybciej.

Poszukując tematów do opisania, natknąłem się kiedyś na Macieja Maciaka z lewackiego Włocławka a także na kamratów Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego.

Z uwagą śledziłem wypowiedzi jednych i drugich a podążając za linkami otrzymałem sporą porcję informacji dodatkowych.

W przypadku Maciaka nie trzeba było się niczego domyślać, bo lewactwo biło z każdego wypowiadanego zdania, jednak w przypadku kamratów poczułem pewne zakłopotanie.

Okazało się, że najbliżsi współpracownicy Olszańskiego i Osadowskiego dopuścili się nie tylko zdrady ideałów jakie wspólnie wyznawali, ale także pomówień kalumnii i wszelkiego zaprzaństwa.

Nie miałem problemu by oddzielić plewy od ziarna i w pełni ufny oddaniu sprawie polskiej Wojtka i Marcina stanąłem po ich stronie. Moja ufność nie była niczym warunkowana po prostu wynikała z ich heroicznej postawy wobec zła.

Postanowiłem więc, bardziej włączyć się w ten ruch i dopiero po tym, kiedy sam znalazłem się wśród nich, doznałem kompletnego zaskoczenia.

Znalazłem się w sytuacji, w której już nie byłem w stanie zabrać merytorycznego głosu, bo nie rozumiałem tego, co w bractwie kamrackim się dzieje, ani tego w jaki sposób to bractwo funkcjonuje.

Pierwszy wniosek jaki nieuchronnie mi się utrwalił to ogromna nieufność w stosunku do tych, którzy są środowisku nieznani. Nieufność, która nie ma żadnego oparcia w racjonalnej argumentacji.

Nieufność powodująca sprowadzanie nowych sympatyków do roli kandydata, który ma być pokorny i w milczeniu, z radością akceptować obelgi do niego kierowane.

Tu nie masz żadnych praw, jeśli jesteś nowy i musisz godzić się na wszystko czym cię brać kamracka na powitanie będzie opluwać.

Drugi wniosek był taki, że nikt kto nie bluzga nie może być przyjęty w poczet swoich.  

Moderatorka Moni_ Kamracka twierdzi, że jest obcykana w pracy z masą ludzką i natychmiast fachowo odkryła we mnie żydowskiego agenta tylko dlatego, że moje wpisy były zbyt „słodkie”.

Przywitała mnie pytając po co ja tu przylazłem…

Zostałem tak zdeprymowany tym przyjęciem, że musiałem się zastanowić jeszcze raz nad tym co się stało i ogarnąć całość, by przynajmniej zrozumieć tak lekkomyślne odrzucanie ludzi życzliwych ruchowi.

Ostatecznie raz jeszcze zadałem sobie pytanie jakie szanse ma Polska przy takim podejściu do spontanicznego wspierania dążeń narodowych w Polsce.

Zaczęło się rodzić wiele pytań. Dlaczego Kamraci zostali oszukani przez innych kamratów i z jedności rozdzielili się na kilka wrogich sobie obozów?

Dlaczego zaczęły się pojawiać wzajemne oskarżenia i wyzwiska w najgorszym z możliwych stylu z czego żaden fakt wynikać nie może.

Jeśli Pan Sendecki był bliskim kamratem Wojtka, i nagle stanęli naprzeciw siebie jako wrogowie, to ani jeden ani drugi nie spełnia wymagań, jakie są stawiane przed liderem, czy to ruchu społecznego czy partii politycznej.

Ponieważ ani Wojciech Olszański nie był  w stanie ocenić właściwie Pana Sendeckiego, ani Pan Sendecki nie był w stanie właściwie ocenić Pana Olszańskiego, to obu jako liderom w takim przypadku nie można zaufać, bo ich wzajemne oceny z początków wspólnej drogi okazały się wadliwe.

Sprawa druga to pęd do władzy jaki jest wszem i wobec ogłaszany.

Zebrałem kilka wypowiedzi z których wynika, że zarówno Pan Maciej Maciak, jak i Pan Sendecki, Pan Potocki, Konfederacja no i Olszański z Osadowskim zapowiadają przejęcie władzy w Polsce.

Nie tylko oni, mógłbym tu wyliczyć jeszcze sporo różnych podmiotów, które są przekonane o przejęciu władzy we własne ręce.

Tu aż ciśnie się pytanie jak? Jak oni wszyscy chcą przejąć władzę w państwie, reprezentując często jakieś szczątkowe w skali kraju poparcie i jednocześnie zrażając do siebie nie tylko wyborców, ale i sympatyków.

Osobiście, co prawda zostałem utrącony przez moderatorkę kamratów jako sympatyk kamracki, ale pozostaje nadal jako wyborca aktywny i tu już mnie nikt utrącić nie może.

Kamractwo z jednej strony przedstawia się jako ruch wolnych ludzi z wzajemną akceptacją, pełnią swobód, łącznie ze swobodą wypowiedzi, ale z drugiej gnoi tych których nie zna.

Być może tylko dlatego, że nie przeklinają i mówią zbyt ładnym językiem - jak to określiła moni_ kamracka - posługują się zbyt słodką mową na ich kamracki zgorzkniały smak.

Nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą i gdzie jestem obrażany albo doświadczam totalnej dezaprobaty.

Opuszczenie tego środowiska zanim jeszcze do niego wszedłem nie sprawia mi trudności, ale zastanawiam się co z Polską, jeśli zaufanie i nadzieję oddajemy w takie ręce i w taki obszar patriotyzmu, który łączy bluzgi z Imieniem Chrystusa w jednym słowotoku.

Mrzonki jakimi żyje dziś kamractwo pozwolą im dożyć późnej starości w przeświadczeniu dobrze prowadzonej walki o wolność Ojczyzny.

Walka ta w takich realiach zapewne nie będzie mieć końca a i sny o władzy, także nie doczekają się przebudzenia, skoro zamknięcie się we własnym „smrodzie” wystarcza kamrackiej braci by być szczęśliwą częścią nieszczęśliwego narodu.

Życzę Kamratom otrzeźwienia i powodzenia w realizacji zamierzeń, życzę tego naprawdę szczerze, bo na tym ma szansę zyskać i Polska.

Mnie już zapewne nie będzie z nimi po drodze. Nie jestem w stanie iść w jednym szeregu z tymi, którzy odzierają mnie z mojej godności i szacunku  ale także ostentacyjnie okazują również bezpodstawną pogardę.

Te przemyślenia dedykuję wszystkim ludziom dobrej woli, których serca biją dla Polski po to, by inwwestowali to umiłowanie Ojczyzny tam, gdzie ta inwestycja moze przynieść dla niej dobre owoce.

Tym, którzy mają w sobie odrobinę przyzwoitości i realizmu a którzy dzięki takim patriotom jak bractwo kamrackie mogą już nigdy nie doczekać Zmartwychwstania Ojczyzny, o ile po stronie polskiej, narodowej nie nastąpi uzdrawiająca refleksja.

Andrzej  Homer


Ocena: 18 0
Głosów: 18
3223 odsłon