PwS - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Niedziela 19.07.2015

Historia z lusterka

Siedemdziesiąt pięć lat temu Niemcy - nie mityczni naziści, nie jacyś hitlerowcy niewiadomego pochodzenia ale właśnie Niemcy - napadli na Polskę i rozpoczęli drugą wojnę światową. Najbardziej krwawą w historii i pierwszą, która całkowicie oficjalnie była nastawiona nie na zdobycie terytoriów czy dóbr ale na fizyczne wyniszczenie narodów złożonych ich zdaniem z podludzi.


Warto w tym dniu pamiętać też o tym, że bez swojego największego sojusznika - Józefa Stalina -Niemcy nie byliby zdolni tej wojny rozpocząć. To Rosja Sowiecka zaopatrywała ich w  brakujące surowce  - zwłaszcza zaś w ropę, dzięki której czołgi wermachtu wjechały  do Polski. Ostatni transport tych surowców przejechał granicę sowiecko - niemiecką w dniu ataku na ZSRR, 22 czerwca 1941 roku. Trzeba o tym stale przypominać zwłaszcza, że masońska propaganda medialna wciąż próbuje ukazywać Rosjan jako wyzwolicieli wyzwalających i ocalających  Europę (i Polskę) od nazizmu.

Przypominać też trzeba, że do wojny by nie doszło bez polityczno - militarnego poparcia udzielonego Niemcom przez Stalina, poparcia zawartego w hańbiącym zwyczaje międzynarodowe pakcie Ribbentrop - Mołotow i tajnym protokole do niego dołączonym i w pełni zrealizowanym dwa i pół tygodnia po niemieckiej agresji - 17 września 1939 roku.

To Stalin, a nie Hitler najmocniej dążył do wybuchu wojny licząc, że kiedy Europa się wykrwawi on jako wyzwoliciel ruszy na zachód na bagnetach niosąc zdobycze komunistycznej rewolucji i rozszerzając granice ojczyzny proletariatu po całym świecie

Te fakty stają się niezwykle istotne zwłaszcza dziś, kiedy obserwować możemy niemal lustrzane odbicie tamtej, niemiecko - rosyjskiej współpracy i przyjaźni.

Rosja nie zaangażowała by się w ukraiński konflikt bez politycznego poparcia i gwarancji bezkarności otrzymanych od swojego historycznego sojusznika z którym już niejednokrotnie dokonywała ludobójstwa. Poparcia cichego, owszem, niedostrzegalnego na pierwszy a czasem nawet na drugi rzut oka. Ale czy Stalin nie rozmawiał z angielskimi wysłannikami w tym samym czasie, gdy za ścianą Mołotow z Ribbentropem dogadywali  IV rozbiór Polski?

Niemcy nie wystąpią twardo przeciwko Putinowi z jednego prostego powodu - Rosja jest im potrzebna w ich polityce historycznej. Rosja jako pogromca nazizmu. Nie pogromca Niemiec, niemieckiej armii ale właśnie nazizmu, którego przecież nasi zachodni sąsiedzi byli - zgodnie z nową polityką  historyczną Niemiec - pierwszymi ofiarami.

Jeszcze parę chwil i okaże się, że oba narody sowiecki i niemiecki  zostały napuszczone na siebie przez krwiożerczych Polaków, którzy w centrum nowoczesnej Europy próbowali urządzić zbrodnicze państwo mordujące ludzi w "polskich obozach zagłady". W końcu - jakby na to nie patrzeć - Oświęcim został  zbudowany w Polsce  jako koszary, które Niemcy co prawda  przerobili na obóz zagłady i wyposażyli w zdobycze technologiczne uśmiercania ludzi , ale kto by o tym pamiętał , komu zależy na tym by świat znał prawdę .

Historia zatoczyła koło, odwróciła się i śmieje się nam w twarz. A my, jak to my, znowu próbujemy robić za jedynych sprawiedliwych i zamiast swojego interesu próbujemy ratować cudze tyłki.

Tymczasem nowe wyłazi z za pleców jak upiór. "Malezyjski boeing został strącony nad Ukrainą na skutek nieszczęśliwego wypadku".

To nie doktor Maciej Lasek  tłumaczy ciemnemu ludowi przyczyny śmierci trzystu osób  w katastrofie lotniczej. Tak powiedziała nowa szefowa unijnej dyplomacji donna Federica Mogherini.
Media i ludzie z kręgów zbliżonych do ośrodków brukselskiej władzy twierdzą, że to była wpadka. Tak, to była wpadka. Głupia wpadka polegająca na tym, że nieopierzona dyplomatka zamiast pomyśleć co mówi powiedziała co myśli.

I to by było na tyle jeżeli chodzi o europejską solidarność z Ukrainą.  Ślepy może zauważyć, że Władimir Putin ma przyzwolenie Merkel na swoje działania, że Ukraina jest już praktycznie rozebrana tylko Ukraińcy jeszcze tego nie wiedzą.

Kiedy już ukraińska krew wsiąknie w ukraiński czarnoziem  Putin spokojnie weźmie się za kraje bałtyckie a potem, być może, za Polskę. W tej kwestii zgodni są chyba wszyscy, bez względu na stronę jaką reprezentują w politycznym sporze. Kłopot zaczyna się  tam - gdzie  trzeba odpowiedzieć na pytanie: co robić w tej sytuacji?

Fakty są nieubłagane. Im dłużej wojna trwa na wschodzie Ukrainy tym później przesunie się w inne miejsce (na północ i zachód). Im dłużej wojna będzie trwać  tym bardziej osłabiona wyjdzie z niej Rosja.

Doskonale zdają sobie z tego sprawę Litwini wysyłający Ukraińcom broń (głównie amunicję) i Słowacy sprzedający im gaz dzięki czemu mogą oni (Ukraińcy) powstrzymywać terrorystów i regularne oddziały krasnej armii, których przecież wcale tam nie ma. My powinniśmy robić dokładnie to samo, wspomagać Ukrainę sprzętem i tym wszystkim, czego potrzebują (wcale niekoniecznie za darmo) a jednocześnie zbroić się i lobbować w NATO o wsparcie, o utworzenie baz i ochronę naszego terytorium.

Tymczasem nasz rząd robi coś zupełnie odwrotnego.

Angela Merkel stanowczo wyraziła swój sprzeciw wobec stałej obecności wojsk Paktu Północno atlantyckiego na terenie Polski a rząd zwany polskim nie zareagował w żaden sposób . Rosjanie co chwila naruszają naszą przestrzeń powietrzną na co nasze lotnictwo nie reaguje , obrona przeciwlotnicza ogranicza się do prób wywołania maszyn celem identyfikacji  i nawet nie poderwano dyżurnej pary myśliwców.

To wszystko byłoby zabawne gdyby było kabaretowym przedstawieniem. Niestety, dzieje się na serio. A  polityczno dziennikarska banda robi wszystko, by jak najszybciej nas do tej trwającej wojny wciągnąć - redaktor Sakiewicz  wprost nawoływał do wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę.

Przypomnę zatem słowa Marszałka Józefa Piłsudskiego wypowiedziane na łożu śmierci. Dotyczyły one co prawda Niemiec, ale wydają się być uniwersalne i doskonale pasujące do sytuacji w jakiej znaleźliśmy się dziś: "Nie można dopuścić do konfliktu na terenie Polski, do wojny należy przystąpić jak najpóźniej. Trzeba mieć na uwadze Związek Radziecki i jego nóż przy naszych plecach

Polski rząd wymachuje  szablą i próbuje robić za harcownika  grożącego  Putinowi wyciągnięciem konsekwencji  zamiast po cichu wysyłać Ukraińcom broń zyskując wdzięczność  potencjalnego, silnego sojusznika w przyszłości i jednocześnie udawać neutralnych obserwatorów nie trzymających z żadną stroną

Premier Donald Tusk  z sejmowej trybuny szybko  odtrąbił , że żadnych dodatkowych pieniędzy na armię nie będzie  by zarówno Niemcy jak i Rosja nie miały wątpliwości  że  kolejny rozbiór Polski będzie niezagrożony.

Do tego dodał swoje dwa grosze  "Mendrzec  Europy" zwany Wałęsą, który na antenie radia ZET powiedział, że wcale nie powinniśmy się zbroić  tylko wydzierżawić rakiety z głowicami jądrowymi  ustawić  i tu  cytuję :  "powiedzieć: spróbuj, facet, no spróbuj!". A jeżeli to nie pomoże to on sam stanie w pierwszej linii i Rosjanie zwątpią w swoją potęgę...

Rechot z Kremla na pół Europy już się rozległ. Niestety - jeżeli Donald Tusk liczył, że z tego śmiechu Putin pęknie i będzie spokój to się pomylił. Car żyje, ma się dobrze i konsekwentnie odbudowuje imperium. A Donald - cóż - jak powiedziałem, historia się powtarza jak odbicie w lustrze. Donald oddał się pod opiekę cesarzowej przywracając współczesny sens słowom wyśpiewanym przez Jacka Kaczmarskiego:

A król bez królestwa chodził na spacery
Nie ze swojej kasy utrzymując dwór
I nie wiedział jeszcze niepotrzebny chór
Jakie kiedy i za co zalśnią mu ordery

 


Napisane przez: Alexander Degrejt
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.


Ocena: 799 90
Głosów: 889
4078 odsłon