PWS- antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Niedziela 15 Grudzień 2024

Załgany Onet


Magdalena Gałczyńska dziś dziennikarka niemieckiego Onet ujawnia tajniki swojego warsztatu zawodowego w kolejnym artykule jaki opublikował Onet.

Wcześniej wiernie służyła antypolskim kanaliom w PeOwskiej TVPinfo i Tok FM a także jako sejmowy wycieruch spełniający oczekiwania zarówno współczesnej N.S.D.A.P z Niemiec jak i żydowsko masońskiej PO okupującej nielegalnie Polskę.

Głównie zajmuje się obsrywaniem naszej Ojczyzny i usprawiedliwianiem decyzji rządzących zbrodniarzy prowadzących do zapaści państwa Polskiego.


Magdalena Gałczyńska

Uzurpuje sobie kompetencje zarówno wszelkich sądów jak i Trybunału konstytucyjnego, za co jest sowicie wynagradzana przez antypolskie masoństwo i miernoty intelektualne, zarówno w Polsce jak i zjednoczonej Jełopie.

Po nadzwyczaj wytężonej pracy jej kilkukomórkowego umysłu, wyskrobała dla swoich mocodawców a na użytek tej najbardziej prymitywnej gawiedzi, która wyniosła do rządów w Polsce bandytów, kolejny antypolski paszkwil.

Oczywiście nie obyło by się bez mocno sugestywnych i sarkastycznych określeń takich jak "Siedmiu wspaniałych" „na ratunek PiS” itp., by wyborca lewackiej swołoczy i PeOwskiej tępoty nie musiał wysilać się trudzić z interpretacją i rozumieniem przekazu …

Gałczyńska od razu rozpoczęła od informacji „Jak partia Kaczyńskiego dostała tlen od grupy z Sądu Najwyższego……

Oburzona podawaniem tlenu komukolwiek pomija fakt, że ten tlen najpierw ktoś, komuś, musiał albo przytkać albo odciąć.

Sama świadomość podania komuś tlenu wywołuje u niej cierpienie fizyczne i intelektualną zapaść.

Budżetowe pieniądze mają do PiS popłynąć - taką decyzję podjęło we wtorek siedmioro członków Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, którzy stwierdzili, że zasadna jest skarga partii na odbierającą im budżetowe pieniądze uchwałę PKW - pisze Gałczyńska.

W swoim zacietrzewieniu nie zauważyła, że wyroków nie wydają jakieś osoby, jacyś członkowie Izby Nadzwyczajnej, ale Sędziowie tej izby i że przy rozpatrzeniu sprawy nie stwierdza się czegoś, tylko wydaje się właśnie wyrok.

To postanowienie siedmiu osób, z których każda ma związki z partią Kaczyńskiego czy prezydentem - związki niekiedy daleko wykraczające poza "zwykłą" wdzięczność za oszałamiającą karierę w najważniejszym sądzie w Polsce.

I tu cała perfidia i insynuacje wypełzły na świat z pomrocznej jasności dziennikarskiej, której eksplozja niczym wielki wybuch nastąpiła na skutek przegrzania się tych kilku komórek mózgowych jakich użyła do wyartykułowania swojego paszkwilu.

Ta dziennikarska miernota, nie jest w stanie pojąć, że znajomość kogokolwiek, nie jest zakazana i że w normalnym życiu już tak jest, że ludzie się znają nawzajem, co nie stanowi przestępstwa i nie prowadzi do dyskredytacji w państwie prawa kogokolwiek.

Jakby nie zauważa natomiast oczywistych związków obecnej władzy ze światem przestępczym, choćby tylko wspominając dokonania Sławomira Nowaka, prawej ręki hitlerowskiego najemnika z poprzednich jego rządów, czy „Józefa Bąka”, syna antypolskiego degenerata, który pracował dla złodzieja Ambergold przy pełnej wiedzy i akceptacji ojca.


Józef Bąk z ojcem (podobieństwo z innymi osobami zupełnie przypadkowe)

Dziennikarka nie wspomina związków prawdziwie przestępczych zagnieżdżanych w wymiarze sprawiedliwości czy innych ministerstwach rozwalających Polskę i ma za złe Sędziom Sądu Najwyższego, że w ogóle ośmielają się rozpatrywać cokolwiek w okoliczności jej i TFU!ska dezaprobaty.

Skargę PiS za w pełni zasadną uznało siedmioro członków nieuznawanej w Europie Izby Kontroli Nadzwyczajnej: jej prezeska Joanna Lemańska, Tomasz Demendecki, Marek Dobrowolski, Oktawian Nawrot, Grzegorz Pastuszko, Mirosław Sadowski i Krzysztof Wiak.

Wszyscy oni, podobnie jak cały skład Izby Kontroli, to tzw. neosędziowie, powołani dzięki upolitycznionej Krajowej Radzie Sądownictwa. Niemal każdy z tego siedmioosobowego składu ma związki w politykami PiS.

Tymczasem fakt, że wszyscy pozostali sędziowie SN a nie tylko siedmiu sędziów jakiejś izby,  mają związki daleko wykraczające poza koleżeńskie z politykami kałolicji obywatelskiej, już się nie zmieścił w tych ubogich pokładach inteligencji dziennikarskiej.

Dalej czytamy z jakimi nadziejami Gałczyńskiej mamy do czynienia.

  • Państwowa Komisja Wyborcza może nie uznać uchwały Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN ze względu na wątpliwości wokół legalności tejże izby
  • Minister finansów wprost stwierdził po decyzji izby, że dla niego obowiązująca jest decyzja PKW, odbierająca PiS pieniądze
  • To zaś mogłoby wskazywać, że mimo wysiłków nominatów PiS w Izbie Kontroli, pieniądze jednak do partii Kaczyńskiego nie popłyną

Być może nie popłyną, bo nominaci z Sądu Najwyższego, Wermachtu, CDU,CSU, PZPR i SB oraz Führera rządzącej kałolicji, stosują prawo tak jak rozumie je TFU!sk.

Specjalistka niemieckiej propagandy, nie zorientowała się jeszcze, że w Polsce nie ma takiej kategorii sędziów jak „neosędziowie”, że nie ma takiej instytucji jak „neoKRS”, że nie ma czegoś takiego jak „Prezeska” w polskim obiegu prawnym i w wykazie stanowisk państwowych.

Nie wie także, że KRS powołała większość sejmowa a wiec nie może tu być mowy o jakiejkolwiek nielegalności, bo przecież ustawy uchwalone przez Sejm i podpisane przez Prezydenta RP stają się obowiązującym prawem.

Państwowa komisja wyborcza, nie ma uprawnień by uznawać bądź nie uznawać jakiejkolwiek izby, jakiegokolwiek polskiego sądu, bo jest od przestrzegania obowiązującego prawa i od liczenia głosów a nie od stosowania prawa tak jak rozumie je TFU!sk.

Podobnie minister finansów, nie ma kompetencji uznawania bądź nieuznawania władzy sądowniczej, bo on także jest od przestrzegania prawa uchwalonego przez Sejm i od liczenia pieniędzy, nie zaś od orzekania o legalności jakiegokolwiek urzędu.

No i w końcu nie ma w SN żadnych nominatów PIS, tylko są sędziowie, co najwyżej wybierani przez Sejm i powoływani przez Prezydenta RP a którzy zgodnie z konstytucją, są po tej procedurze nie usuwalni.


Izba Kontroli Nadzwyczajenj i Spraw Publicznych

Do tego, o ile ten skąpy wymiar możliwości poznawczych pani Gałczyńskiej, pozwoli zarejestrować jej jeszcze cokolwiek, to władza w Polsce jest trójpodzielna i niezależna jedna od drugiej, ale obawiam się, że zrozumienie tak skomplikowanej rzeczywistości, mogło by poważnie odbić się na zdrowiu redaktor Gałczyńskiej w sposób nieodwracalny.

Wszelkie zaś wątpliwości ustrojowe i kompetencyjne jakie mogą się rodzić, kieruje się zaś do rozpatrzenia przez Trybunał konstytucyjny, ale to już wykracza poza możliwości niemieckiego dziennikarstwa, żeby to wszystko pomieścić w kilku komórkach mózgowych i zrozumieć.

Nie ma pojęcia o tym, że w Polsce najwyższym Prawem jest Konstytucja, która została zszargana, zbezczeszczona i pogwałcona, przez watahy neowermahtu okupujące dziś Polskę a nie jakaś Europa, która uznaje albo nie uznaje władz suwerennego ponoć państwa.

Aż sześć z siedmiu osób z Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, które we wtorek uznały, że kasa z budżetu państwa powinna do PiS popłynąć -mimo odbierającej PiS pieniądze uchwały Państwowej Komisji Wyborczej- do SN trafiło w tzw. pierwszym rzucie, jesienią 2018 r.

Właśnie wtedy, na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy, w Sądzie Najwyższym powołana została Izba Kontroli.

Wyjaśniam zatem, że na wniosek Prezydenta RP Andrzeja Dudy, w Sądzie Najwyższym nie powołano żadnej „Izby Kontroli” jak to sugeruje neointeligentna redaktor Gałczyńska, ale Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych a to jest kolosalna różnica.

Pojęcie „Izby kontroli” kojarzy się z totalitaryzmem i powszechną kontrolą wszystkiego, czyli dokładnie to, co robi dziś TFU!sk i jego bandyci.

Natomiast „Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych”,to izba, kontrolująca funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości a wiec zajmuje się wyłącznie sprawami już osądzonymi i sprawdza, czy wyroki wydane w imieniu RP, zostały wydane prawidłowo i czy sędziowie nie sprzeniewierzają sie swojej niezawisłości i bezstronności a to wyklucza powszechną kontrolę jaką sugeruje tu, w sposób zamierzony Gałczyńska.

Gałczyńska nie zauważa także tego, że „Izba Kontroli Nadzwyczajnej” powołana została przez legalne władze Rzeczpospolitej i że powołanie to było zgodne z prawem.

Nikt nie zarzucił Prezydentowi, że powołał tę izbę z naruszeniem jakiegokolwiek prawa.

Obsadzili ją wyłącznie "neoni", - ( innymi słowy jak to rozumie TFU!sk - „nie oni) - czyli osoby powołane do SN przez niekonstytucyjną, upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa - mówi Gałczyńska.

Okazuje się, że w tym burdelu jaki z Polski zrobił niemiecko-kaszubski hitlerowiec i jego najemny wermacht o konstytucyjności, orzeka niedorozwinięta emocjonalnie dziennikarzyna Onetu,  która choć w konstytucji nie jest wymieniona ani jako dawca organów ani jako organ to jednak jest konstytucyjna.

Można więc uznać, że ta szóstka osób, która w SN jest już od sześciu lat, to najtwardsi z twardych zwolennicy "reform", jakie w sądach, w tym w SN próbował wdrażać PiS.


Izba kontroli TFU!ska

Dziś już widać jak na dłoni, że późniejsze odstąpienie od tych reform, teraz tak tragicznie odbija się nie tylko na tych szkodnikach, którzy do tych reform nie dopuścili, ale i na całej Polsce.

(…)aby w 2018 r. zdecydować się na udział w konkursie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, trzeba było zlekceważyć neofakt Gałczyńskiej, która twierdzi, żeb konkurs był całkowicie nielegalny. Prezydent ogłosił go bez wymaganej prawem kontrasygnaty premiera”.

Tymczasem to nie prezydent a dziennikarska antypolska agentka niemieckich mediów, nie zauważa wyroku SN w tej sprawie który stanowi co następuję :

I. Obwieszczenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wolnych stanowiskach sędziego w Sądzie Najwyższym lub w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (art. 31 § 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1904, stosowany samodzielnie lub w zw. z art. 49 § 2 ustawy z dnia 25 lipca 2002 r. - Prawo o ustroju sądów administracyjnych t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 137), jako czynność urzędowa o charakterze informacyjnym i niewładczym, nie podlega obowiązkowi kontrasygnaty Prezesa Rady Ministrów, który odnosi się jedynie do aktów urzędowych Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (art. 144 ust. 2 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r., Dz. U. Nr 78 poz. 483 ze zm.).

II. Obwieszczenie, o którym mowa w punkcie I. pozwala osobom, które spełniają ustawowe warunki objęcia stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego, prawidłowo i skutecznie zainicjować postępowanie kwalifikacyjne przed Krajową Radą Sądownictwa, na zasadach określonych w art. 31 § 2 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1904).”

Dodajmy do tego jeszcze to, że dzisiejsze decyzje podejmowane uchwałą przez Tfu!ska, tam gdzie wymagana jest ustawa, są już dla tej niemieckiej dziennikarzyny najzupełniej legalne.

Dziennikarka zarzuca Prezydentowi Dudzie to, że „Prezeska, to bliska znajoma prezydenta” i od razu przechodzi do tematu czysto rodem z pudelka pisząc: „Lemańska - Duda i historia pewnej znajomości”.

Samo to, że Lemańska i Prezydent Duda byli znajomymi jest już dla niej wydarzeniem krew w żyłach mrożącym.


Historia pewnej znajomości

Dla kontrastu można by to podać spotkanie TFU!ska z Putinem na sopockim molo i to dopiero jest historia pewnej znajomości ! której Gałczyńska nie odważy się publicznie opisać.

(…)Duda, gdy został prezydentem, powołał Lemańską na swojego przedstawiciela w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury oraz do komisji, która orzekała o naruszaniu dyscypliny finansów publicznych.

Gdy obecny prezydent był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PiS w latach 2005-2007, Lemańska współpracowała z Ministerstwem Sprawiedliwości.

Razem wykładali także, od 2006 do 2010 r. w Wyższej Szkole Pedagogiki i Administracji w Poznaniu.

Po tych wszystkich doświadczeniach Lemańska trafiła do Sądu Najwyższego, a prezydent powierzył jej funkcję prezeski Izby Kontroli Nadzwyczajnej.

No ale co w tym jest naganne i niezgodne z prawem ? czy to, że Prezydent Duda i Joanna Lemańska znali się zanim objęli swoje urzędy ? Czy to, że byli zatrudnieni w tej samej instytucji ? Czy to, że w przeciwieństwie do TFU!ska w ogóle pracowali gdziekolwiek ?

Jedyne co rzuca się tu w uszy i w oczy to kolejny raz prostackie jeśli nie knajackie tytuły, jakich używa Gałczyńska wobec osób publicznych.


Nominacja Joanny Lemańskiej na Prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej

Jeszcze raz zatem przypomnę, że wykazie stanowisk państwowych, nie ma takiego stanowiska jak „Prezeska” tylko jest Prezes.

Kolejnym w składzie, który poszedł na rękę PiS w kwestii budżetowych pieniędzy był Tomasz Demendecki. Także powołany do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN w 2018 r.

Dr hab. Tomasz Demendecki od lat jest kojarzony z frakcją wspierającą Łukasza Piebiaka - byłego wiceministra sprawiedliwości u Zbigniewa Ziobry.

Tymczasem „frakcja” ta, jako frakcja została stworzona przez Onet a skojarzenia, jakich doznaje uśmiechnięta ciemnota, głosująca na kaszubską nienormalność, nikogo nie dziwią. Sztuczna inteligencja w zetknieciu z tą informacją także zawodzi szukajac w niej jakiekolwiek zasadności czy uczciwości.

Piebiak zrezygnował ze stanowiska, gdy Onet w 2019 r. ujawnił tzw. aferę hejterską, czyli proces systemowego niszczenia i szkalowania sędziów broniących praworządności.

Problem jednak jest w tym, że Piebiak nie szkalował nikogo a jedynie ujawniał przestępcze fakty, jakie miały miejsce wśród sędziów.

Akurat ci o których pisał Piebiak, nie bronili żadnej praworządności a wprowadzali anarchię i demontaż wymiaru sprawiedliwości, którego skutki dziś są widoczne na każdym kroku.

Kolejnymi ze składu z Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN są m.in.Oktawian Nawrot czy Marek Dobrowolski. Ten pierwszy za rządów PiS w latach 2015-2023 zasiadał w kilku organizacjach bezpośrednio związanych z rządem.

I tak od 2016 do 2018 r. był w Zespole do spraw ochrony praw człowieka w kontekście rozwoju nauk biologicznych i medycznych, działającym przy ministrze nauki.

W tych samych latach zasiadał także w Radzie Narodowego Centrum Nauki.

Jeżeli zasiadanie w Radzie Narodowego Centrum Nauki jest hańbą bądź przestępstwem, to co tam robią dziś nominaci kałolicji obywatelskiej ?

Izba Kontroli Nadzwyczajnej w składzie: Aleksander Stępkowski, Marek Dobrowolski i Paweł Wojciechowski podjęła decyzję o uchyleniu postanowienia marszałka Sejmuw sprawie wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego. Podobna decyzja zapadła wcześniej w sprawie Macieja Wąsika.

Jakby to zbytnio nie obciążyło nikczemności redaktor Gałczyńskiej, to informuje, że mandaty wygaszane przez Hołownię nie zostały w ogóle wygaszone, gdyż po wyborach do PE, Sejm w piśmie okólnym, prosił obydwu posłów o zrzeczenie się mandatu poselskiego.

Jak twierdzi kałolicja mandaty wygasły na skutek prawomocnego wyroku, ale problem polega na tym, że rozprawa jaka miała miejsce w tej sprawie, była przestępstwem sądowym, bo obaj byli już w tej sprawie ułaskawieni.

Do tego, dopiero po wyborze Kamińskiego i Wąsika do PE, nastąpiła procedura obsadzenia mandatów poselskich po nich.

Tak więc werdykt tych sędziów był nie tylko prawidłowy ale i wykonany przez banderowsko-hitlerowską kałolicję.

Bo czy można zrzekać się czegoś, czego nie ma? - u Hołowni i TFU!ska – można.


Hołownia bezprawnie wygasza mandaty poselskie

Tym, który najwcześniej, bo już sześć lat temu trafił do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, jest również Mirosław Sadowski.

To także "pierwszy rzut" prezydenta do Sądu Najwyższego. Sadowski zasłynął m.in. tym, że uczestniczył - wspólnie z Oktawianem Nawrotem - w wydaniu wyroku z 2020 r. kiedy to SN oddalił cztery tys. skarg obywateli po wyborach prezydenckich.

Ludzie skarżyli się wtedy na dość oczywiste manipulacje i stronniczość, jakich dopuszczała się podczas wyborów prezydenckich rządowa wtedy TVP. …( a dziś niby czyja jest ta TVP ? nie rządowa czasem ?)

Zarzuty kilku tys. osób dotyczyły nierównego traktowania kandydatów przez telewizję publiczną, całkowicie opanowaną ówcześnie przez PiS.

SN - a więc m.in. panowie Nawrot i Sadowski z Izby Kontroli Nadzwyczajnej - uznali jednak, że żadnej manipulacji ani faworyzowania Andrzeja Dudy nie było.

Zapytam zatem panią Gałczyńską, jak wiarygodna i obiektywna może być dziś, publiczna telewizja, przejęta przez rządowych bandziorów siłą, przy użyciu żelaznych łomów i sił policyjnych?

Jak równo dziś są traktowani przedstawiciele partii politycznych w telewizji, która będąc w likwidacji dostaje z budżetu więcej pieniędzy niż miała kiedykolwiek przedtem i nie ma w niej w ogóle opozycji?

Jak równo traktowane są media, skoro Telewizja Republika nie jest wpuszczana na żadne konferencje prasowe rządu ?

Kolejnym, który uznał, że PiS powinien otrzymać z budżetu finansową kroplówkę, był Krzysztof Wiak.

To członek Izby Kontroli od 2018 r., który karierę akademicką robił na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

To dr hab., specjalista w zakresie prawa karnego, który był związany, także jako dziekan, z Wydziałem Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL.

Wiak był także członkiem rady naukowej Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris i konsultantem rady naukowej Konferencji Episkopatu Polski.

Biorąc pod uwagę te informacje można tylko stwierdzić, że była to najbardziej kompetentna i właściwa osoba, do pełnienia takiej funkcji i piastowania takiego stanowiska.

Ostatnim, a zarazem najmłodszym stażem członkiem siedmioosobowego składu osób z Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, którzy podjęli korzystną dla PiS decyzję, był Grzegorz Pastuszko.

Do Sądu Najwyższego trafił w styczniu br.

NeoKRS jego kandydaturę wysunęła pod koniec października ub.r., czyli już po wygranych przez obecnie rządzącą koalicję wyborach.

O prof. Pastuszko głośno zrobiło się za sprawą jego pozytywnej opinii, jaką w 2021 r. wydał na rzecz byłej marszałek Sejmu Elżbiety Witek, uznając, że miała ona prawo zarządzić reasumpcję głosowanie po tym, jak PiS to głosowanie w pierwszym podejściu przegrało.


Wataha niemieckiego Onetu

Prawdziwą tragedią mojej Ojczyzny jest to , że media w Polsce w znakomitej większości, mają tylko takich dziennikarzy jak właśnie ONET, gdzie Magdalena Gałczyńska jest tylko jedną z tych manipulatorów i łgarzy.

Dziś w Polsce nie ma polskich mediów, więc bez problemu media w Polsce reprezentują w większości, osoby pozbawione odpowiedzialności za słowo, wśród poruszanych przez siebie tematów, bez względu na to w jakim stopniu to ich kompromituje…

Dziennikarze w Polsce służą po prostu tym, którzy im płacą i realizują zamówienia jakie do nich spływają od swoich mocodawców, co nie usprawiedliwia nikogo, kto ulega tej demoralizacji, kosztem dobrowolnego pozbawiania się dobrej o sobie opinii.

Onet jest tylko maleńkim wycinkiem tej zbrodni jakiej media dokonują na narodzie Polskim. Od nas tylko zależy, czy przetnie się ten wrzód nabrzmiały na narodzie, czy też rak jaki się na tej pożywce rozwija dobije już na zawsze Polskę.


Ocena: 11 0
Głosów: 11
1049 odsłon