Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Czwartek 17.05.2018

Krwawe  sukcesy Izraela

 

Kosztem 60 zabitych Palestyńczyków i ponad 2000 rannych , Prezydent USA Donald Trump nie licząc się z nikim i niczym  przeniósł ambasadę amerykańską do Jerozolimy.

Jakby tego było mało to na żądanie Żydów zerwał jednostronnie porozumienie nuklearne z Iranem. Izrael poczuł się jeszcze silniejszy, ale Bliski Wschód stał się miejscem jeszcze bardziej niebezpiecznym.


Żydzi świętują przeniesienie ambasady USA do Jerozolimy (AFP / East News)

Żydzi pławią się w sukcesie i poraz kolejny poczuli się potęgą. Wygrali Eurowizję, zablokowali umowę nuklearną z Iranem i mają ambasadę USA w Jerozolimie.

Nieważne, co może wydarzyć się za chwile. Ważne jest to, że to teraz został przeprowadzony i zakończony pełnym sukcesem test siewców śmierci i architektów destabilizacji regionu.

Wszystko to dowodzi, że ten mały żydowski kundelek ma w obstawie wielkiego amstaffa z permanentnie wyszczerzonymi kłami …

Donald Trump nie sili się na jakiekolwiek refleksje. Działa spontanicznie i sprawdza wyniki. Od kiedy zasiadł w Białym Domu położył palec na atomowym guziku i informuje cały świat, że rację może mieć tylko on.

Jeżeli komuś się to nie podoba, to i tak musi z tym żyć. To aroganckie spojrzenie na świat, w którym liczyć się ma tylko Ameryka i  interesy określone przez amerykańsko-żydowską finansjerę, która uznała, że pod swoim butem ma już cały świat, może przynieść zupełnie nieoczekiwane rezultaty.

Czy Izrael może wszystko

Premier Benjamin Netanjahu, nagle stał się wice królem świata – zaraz za Donaldem Trumpem. Nie musi liczyć się z nikim ani z niczym.

Biały Dom zastosował, jakże bliską Żydom, politykę faktów dokonanych. Taka sytuacja już kiedyś miała miejsce w Historii. Adolf Hitler uważał identycznie. Najpierw dokonał anszlusu Austrii i świat milczał, potem zajął Czechosłowację świat milczał i nawet kiedy Polska nie dała mu korytarza i rozpoczęła się II wojna światowa - świat milczał a minister spraw zagranicznych Anglii wymachiwał papierowym pokojem przed filmowymi kamerami.

Dziś mamy wierną kopię tamtych wydarzeń z przeszłości

Żydzi i Arabowie, w tym Palestyńczycy, mieli się porozumieć, a następnie miało dokonać się pokojowe współistnienie spokrewnionych ze sobą narodów.

Jednostronne decyzje takie, jak żydowskie osadnictwo czy mur otaczający terytoria okupowane, pozwalają Izraelowi osiągać doraźne cele, które są tylko etapem na drodze budowania wielkiego Izraela kosztem innych narodów.

Mimo tej zwycięskiej euforii jaka po każdym zwycięstwie Żydów panuje, gdzieś tam w głębi duszy z niepokojem patrzą w przyszłość i starają się zawsze przebywać w najbliższym sąsiedztwie schronów. To sprawia, że mimo takiej potęgi militarnej spokojnie spać jednak nie mogą.

USA bezkrytycznie opowiedziały się tylko po jednej ze stron. Pełne i bezwarunkowe poparcie amerykanów daje Żydom   złudne poczucie bezpieczeństwa i bezkarności.

Złudne, bo już trochę dalej niż granice Izraela zagęszcza się wroga atmosfera zarówno wobec Żydów jak i wobec Amerykanów. Nikt o tym jeszcze głośno nie mówi, ale czuć ją wszędzie i na każdym kroku.

Chiny wyraźnie przeciwstawiają się amerykańskim pomysłom i zupełnie poważnie biorą pod uwagę możliwość zbrojnej konfrontacji. Został już otwarty antyrosyjski front, na który Rosja nie pozostaje ani ślepa ani głucha. Konflikt w Syrii i działania USA wobec tego kraju ponad obecnością militarną Rosji podziały te tylko zaogniają.

Korea Północna po ostatnich decyzjach z nikim nieliczącej się Ameryki ma przygotowany krok w tył a inne państwa z klubu atomowego takie jak Indie czy Pakistan, także nie są bezczynne i bacznie obserwują decyzje amerykańskie oczekując jedynie na sygnały tego, co może być użyte również przeciw nim.

Nie ma wątpliwości, że ta polaryzacja dokonuje się samoistnie, natomiast są wątpliwości czy Stany Zjednoczone nie podążają drogą jaką już przebyły w tak niedawnej przeszłości Hitlerowskie Niemcy.

Izrael wyłącznie dzięki Ameryce i amerykańskim Żydom wyrósł na regionalne mocarstwo. Nie ma na Bliskim Wschodzie nikogo, kto mógłby wprost rzucić wyzwanie Izraelowi od niemal 20 lat rządzonego przez Benjamina Netanjahu.

Poczucie siły może stać się jednak pułapką, bo bardzo łatwo zwalnia od myślenia. Masakra w Gazie jest tego bolesnym przykładem. Żydzi użyli ostrej amunicji i zabili dziesiątki ludzi, bo mogli to zrobić dzięki Ameryce, której protekcja daje gwarancję, że nie poniosą żadnych konsekwencji.

Walcząca o swoją wolność i suwerenność Syria takiego szczęścia już nie miała. Każdy akt samoobrony Syryjczyków wobec agresorów, jest traktowany jako terroryzm i wyzwala natychmiast akcje militarne ze strony zarówno Ameryki jak i Izraela.

Zasięg tych akcji ogranicza obecność Rosji, dzięki której Syria jako państwo jeszcze istnieje. Inaczej podzieliła by los Iraku, Libii czy Egiptu.

Obywatele państwa żydowskiego za najeżonym lufami murem, pod osłoną systemów antyrakietowych i protekcją Waszyngtonu pozornie czują się bezpieczni.

Dobrze byłoby jednak, żeby pamiętali, iż życie nie stoi w miejscu, a siła też ma swoje granice. Zamiast więc trwać i głębiej się okopywać, warto może pomyśleć o zaproponowaniu jakiegoś rozwiązania w miejsce regionalnej krwawej dyktatury.


Ocena: 475 158
Głosów: 633
3604 odsłon