Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

SOWA i K***A PRZYJACIELE

 

Nazywany jest Ojcem Rydzykiem dla lemingów. Nie ukrywa swoich sympatii do Platformy Obywatelskiej. Łączą go osobiste kontakty z wieloma wpływowymi politykami tej partii. Lubi się także (i to bardzo) z liberalnymi dziennikarzami, jednak jego własne medialne inicjatywy po okresach tryumfów zawsze upadały.

Sowa

Ksiądz Kazimierz Sowa

Pochodzi ze wsi Bobrek między Libiążem a Oświęcimiem. Ma dwóch braci, Marka i Andrzeja. Ten pierwszy miał być księdzem, ale został samorządowcem i politykiem, ten drugi został biznesmenem.

W 1984 wstąpił do seminarium duchownego w Krakowie, Wykładowcami Sowy byli m.in. ks. Józef Tischner, ks. Tadeusz Pieronek czy kard. Kazimierz Nycz. Po święceniach w 1990 zaczął pracę w mediach.

Jego teksty ukazywały się w „Czasie Krakowskim" i „Gościu Niedzielnym". W 1995 roku zaczął pracować w Radiu Mariackim i robił studia podyplomowe z dziennikarstwa na UW.

To właśnie w połowie lat 90. zaczął chodzić bez koloratki i sutanny, bo to przeszkadzało mu w pracy dziennikarskiej. Nigdy nie krył swoich sympatii politycznych, nie stronił od komentowania tej dziedziny życia. Mówił, że partią jego marzeń jest PO.

I Sowy przyjaciele ...

Z politykami tego ugrupowania jeździł na rekolekcje oraz pielgrzymki do Watykanu. Jest od wielu lat pod wrażeniem stylu polityki w wykonaniu byłego premiera Tuska.W dzieciństwie wygrał konkurs wiedzy o PZPR.

Z trójki braci polska opinia publiczna zna dwóch. Księdza Kazimierza oraz Marka, byłego marszałka województwa małopolskiego z Platformy Obywatelskiej.

Jego przyjaciele to m.inn. Aleksander Grad, Paweł Graś, Tomasz Arabski,Gen.Marian Janicki czy Sławomir Nowak. – przyznaje się, że głosował na Platformę oraz Bronisława Komorowskiego. Gdy Komorowski przegrał wybory, ks. Sowa nie ukrywał, że było to dla niego szokiem.

WSI

WSI

Kazimierz Sowa nie jest typowym księdzem. Jest  komentatorem i nawiązuje kontakty z liberalnymi dziennikarzami wszelkich mediów

Często pokazuje się bez sutanny a nawet bez koloratki. Gdy się do niego dzwoni, odbiera i mówi: „Dzień dobry, Kazek Sowa”. Często pojawia się w mediach i chętnie zabiera głos nie tylko w sprawach wiary  ale też polityki. Monika Olejnik i Tomasz Lis to dziennikarze, z którymi Sowa utrzymuje dosyć bliskie relacje.

monia

Przyjaciółka i Sowa

Broni poglądu o obecności gejów i lesbijek w niebie. Mówił , że „Tomek Terlikowski będzie trochę zdziwiony, bo jak już wejdzie do tego nieba, to paru gejów i parę lesbijek pewnie spotka na swojej drodze".

Jak na kapłana reformatora przystało, wie jak poznać dziennikarską gnidę i robi to z wielka miłością bliźniego dziennikarza :

„To w sumie proste. Gnida zwyczajnie bierze (bo przecież jako przykładny chrześcijanin nie kradnie) wiadomość opublikowaną przez jakieś inne, poważne medium. Kompiluje je potem z jakimś wyrwanym z kontekstu faktem np. z twojego życia. Do tego dodaje jeszcze najbardziej nieudane zdjęcie bohatera jakie tylko znajdzie w internecie (oczywiście do niego też nie ma żadnego prawa) i wszystko publikuje jako własne odkrycie i tekst demaskatorski.” 

Wypisz wymaluj cała działalność dziennikarska Ksiedza Sowy.

Wraz z księdzem Sową z troską nad losem umęczonej Ojczyzny podczas zakrapianej kolacji pochylali się nowocześni patrioci z PO: Włodzimierz Karpiński- minister skarbu państwa; Marian Janicki-były szef BOR; Paweł Graś- pierwszy sekretarz PO oraz Jerzy Mazgaj- „biznesmen” . Przy okazji przydzielono stanowisko Ryszardowi Petru, znanemu pogromcy kobiecych serc i nie tylko.

Byłem kiedyś na jednej takiej kolacyjce z Rysiem Petru, nota bene za niedługo też ciekawe informacje o Ryśku się ukażą... prezes...yy przewodniczący rady nadzorczej PKP... ale zarazem taki zlinkowany pod Elą w sensie wiesz, tak zwany prezes nie honorowy tylko.. no jak wiecie są zawsze trzy rodzaje prezesów... urzędujący, reprezentujący i zapier****jący i Rysiu będzie tym trzecim...

Zaangażowany w obronę konstytucji, demokracji a szczególnie wolnych mediów i trój podziału władzy, Ksiądz Kazimierz Sowa  tak oto wyraził się prywatnie o „Gazecie Polskiej”:

Jurek, nie polemizować… zniszczyć, naprawdę, tu uważam, że nie ma się wiesz.. żadnych....

W sumie trudno się „Księdzu” dziwić. W końcu wygrał konkurs wiedzy o PZPR a Stara Stalinowska szkoła mówi, że gdy coś przeszkadza trzeba to wykończyć. Njalepiej strzałem w tył głowy.

Z tym PO ma jeszcze co prawda problem bo inny Rysiek nie ten od Sześciu Króli tylko były członek PO Ryszard Cyba nie trafił strzałem w tył głowy choć PIS-owca zastrzelił.

Ryszard rwie serce strzela na szczęscie albo głupotę albo tylko jednego u Sowy a jak nikt nie widzi to dodatkowo do dna.

Ks. Sowa jak na liberalnego kapłana przystało, daje świadectwo prawdzie i opowiada nieznanemu rozmówcy, że Ryszard Petru już następnego dnia pojawił się w lokalu, by dopić pozostały trunek.

Ja tam w tej knajpce jestem tydzień później, gadamy tu tego i ja mówię: wie pani, co może po tej lampeczce z tego co zostało... a pani: "oooo, proszę pana, tego już nie ma. Pan Petru był tu następnego dnia.

Nic tak precyzyjnie nie oddaje kim jest najgorszy sort i czym się zajmuje, jak ich prywatne rozmowy przy wódzie i sushi. Całe to towarzystwo nie jest i nie może być żadnym partnerem do rozmów dla kogokolwiek oprócz prokuratora i broń Boże się z nimi łączyć w ramach jednej Polski.

Dziś trzeba podzielić Polskę i to bez litości, na Polaków i ten najgorszy sort! Ziarno zmieszane z plewą to materiał, który nie nadaje się, ani na mąkę, ani na zasiew, z tego można zrobić tylko paszę dla trzody albo bydła.


Ocena: 1122 423
Głosów: 1545
9720 odsłon