antydotum - RealnaPolska
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Sobota 14 Lipiec 2024 r.

Ludzie Bezdomni

Rada Europejska przyjęła w kwietniu 2024. dyrektywę EPBD, dotyczącą charakterystyki energetycznej budynków.

Dyrektywa ta wychodzi naprzeciw oczekiwaniom globalistów, dla których jednym z najważniejszych celów jest pozbawianie ludzi własności.

Cele te mają być realizowane na każdy możliwy sposób z wykorzystaniem stanowionego prawa na skalę globalną.

Gigantyczne koszty Dyrektywy Budynkowej i Zielonego Ładu to wynik destrukcyjnej działalności KE, która zachowuje się jak wytrawny bandzior i zawodowy złodziej

Dyrektywa zakłada m.in., że do 2030 r. wszystkie nowe budynki w UE mają być zeroemisyjne, a do 2050 r. ma to dotyczyć całego zasobu budowlanego w UE.

Państwa członkowskie zostały zmuszone również do takiego obciążania właścicieli nieruchomości warunkami i kosztami, aby nie byli oni w stanie korzystać z własnych posesji.

Systematyczne podnoszenie kosztów własności jest pierwszym etapem prowadzącym do odbierania ludziom ich własności.

Do 2040 r. mają zostać wycofane w budynkach mieszkalnych wszelkie kotły na paliwa kopalne, tak aby ci którzy maja takie urządzenia nie mogli korzystać z własnego niezależnego ogrzewania.

Zastąpić mają je instalacje fotowoltaiczne, których koszt w związku z tym będzie stale rosnąć by właścicieli na takie rozwiązanie nie było stać.

W Polsce zadanie to zostało powierzone ministrantce Paulinie Hennig-Kluska, która występując w cyrku na wiejskiej, niezwłocznie ze swojej pustej głowy, zaczęła wyciągać króliki, ku uciesze „jebaćPISów” i wszelkiego innego zboczonego ścierwa, które oddało władzę obecnym zbrodniarzom.

Paulina Hennig-Kloska w skrócie „ministrantka Kluska” mówiąc o kosztownej termomodernizacji domów odpowiedziała, że  "Nie ma co ludzi straszyć".

No tak, nie ma co ludzi straszyć. Dożyją wdrożenia unijnej dyrektywy to sami się przestraszą, tyle tylko, że będzie to juz za późno

Szefowa resortu klimatu Paulina Hennig-Kluska w wywiadzie radiowym została zapytana o gigantyczne koszty termomodernizacji budynków, które będą musiały ponosić miliony polskich rodzin.

W odpowiedzi przedstawicielka kałolicji 13 grudnia uraczyła słuchaczy opowieścią o "bieganiu w krótkim rękawku po ulicy zimą".

Jedyny sens, jaki da się znaleźć w zapowiedzi Hennig-Kluski jest następujący: nakażemy Polakom wydać dziesiątki, a czasem setki tysięcy złotych na remonty domów - a kto nie da rady, to niech żegna się ze swoim domem i przenosi do baraków, albo pod most.

Taka jest ostateczna konkluzja działalności ministrantki Kluski, która choć z Polską nie ma nic wspólnego to jednak Polakami zarządza tak jak ona to rozumie.

- Jeśli będzie pani biegać w krótkim rękawku po ulicy zimą, będzie pani zimno niezależnie od tego, ile ciepłowni postawimy po drodze.

- Jeśli ubierze pani kurtkę, to będzie pani zdrowa i będzie pani cieplej. Dokładnie to samo musimy zrobić z naszymi domami, by płacić niższe rachunki na koniec dnia.

Tu kałolicja 13 grudnia ustami swojej ministrantki przedstawia kolejną zapowiedź tym razem reformy fiskalnej państwa w której rachunki będą  płacone już nie miesięcznie, ale codziennie… na koniec dnia…

Jednym słowem jeśli chodzi modernizację naszych budynków kurtka ma być tym ostatecznym rozwiązaniem dla tych Polaków których nie będzie stać na wykonanie wymogów unijnych i będą pozbawiani w związku z tym swoich domów.

Termomodernizacja nie może być traktowana jako koszt, tylko jako docelowa oszczędność, żeby zwiększyć komfort naszego życia i zmniejszyć koszty naszego życia. Termomodernizacja jest opłacalna.

Jeśli Termomodernizacja ma kosztować dziesiątki a nawet setki tysięcy złotych, to ile czasu będzie trzeba by te pieniądze wróciły się z oszczędności na ogrzewaniu którego cena niemal codziennie wzrasta.

Ten typ lewackiej oszczędności prowadzi wprost do grobu, gdzie rzeczywiście temperatura jest stała, gdzie nie potrzeba ani kurtki, ani dogrzewania i gdzie koszty w zasadzie już nie maja znaczenia

Nie ma co ludzi straszyć, że jak przeprowadzimy taką modernizację naszego domu, obłożymy go kurteczką obkładając go styropianem i wełną mineralną, wymienimy okna i drzwi to będą mieli gorzej.

- Nie, będą mieli lepiej.

- Będą mieli ładniejsze domy z odnowioną elewacją i będą mieli w domu cieplej za mniej pieniędzy wydanych" - przekonywała Hennig-Kluska.

I tu rodzi się pytanie: od kiedy to, dodatkowe koszty w wysokości dziesiątek i setek tysięcy złotych, to mniej pieniędzy wydanych?

Nie powiedziała skąd Polacy mają brać te setki tysięcy złotych na kurtkę zimową dla własnych posesji. I nie powiedziała po ilu pokoleniach ta genialna inwestycja oszczędnościowa się zwróci.

Dla tych, których nie będzie stać na taką kurtkę dla własnego domu ministrantka kluska przewidziała przejściowo “mieszkania modułowe" a docelowo zaś, mosty ulice i śmietniki gdzie Polacy będą mogli się schować w razie gdyby padało.

Ważne jest przy tym, aby nie zapomnieli zabrać ze sobą ciepłych kurtek żeby mogli jakoś zimę przetrwać kiedy już komornik taki dom opieczętuje.

Gdy prowadząca dopytywała, skąd ludzie będą mieli wziąć setki tysięcy złotych na termomodernizację, "ministra" przedstawiła błyskotliwą "poradę" dla Polaków: zamieszkanie w... mieszkaniu modułowym.


mieszkanie modułowe dla Polaków

Każdy znajdzie dla siebie odpowiedni program, odpowiednią klatkę. Wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce.

Są osoby starsze, rodziny starsze, które nie są w stanie przeprowadzić tego typu inwestycji. To jest problem. Też musimy się pochylić.

I to jest wystarczający już powód, żeby ludzie starsi zaczęli się bać.

Jak kałolicja 13 grudnia zacznie się pochylać nad osobami starszymi, to w ofercie osoby starsze otrzymają propozycję modułową w której to znajdzie się pakiet eutanazji, wraz z grabarzem, trumną i tabliczką z nazwiskiem dla tych których jeszce na to będzie stać.

Dla bardziej odpornych zdrowotnie noclegownie zaopatrzone w fentanyl, który natychmiast przynosi ukojenie wszelkich trosk łącznie z zimową kurtką.

Są różne formy oczywiście. Też nie każdy tego typu starszy dom opłaca się termomodernizować.

Są mieszkania modułowe, są różne formy od klatki począwszy a na schodach nie kończąc.

Ministrantka Kluska nie wyjaśniła także skąd ludzie, którym skonfiskowano domy mają brać pieniądze na mieszkania modułowe.

Do słów "ministrantki" odniosła się na portalu X Beata Szydło, która niemiłosiernie zaorała ten kałolicyjny pustostan.

-"Polacy mają być pozbawiani swoich domów? Tak wynika z wypowiedzi minister Hennig-Kloski, zapytanej przez słuchacza Radia Zet o gigantyczne koszty wymuszanych na Polakach remontów domów.

Minister najpierw zareagowała infantylną opowiastką o zakładaniu kurtek w zimie, a potem zaczęła opowiadać, że kto nie podoła z remontem, to: „Są mieszkania modułowe (…) jest możliwość mieszkalnictwa społecznego dla seniorów, są różne możliwości.”

- Jakie „mieszkania modułowe”? Jakie „mieszkalnictwo społeczne dla seniorów”? Jakie „różne możliwości”? O czym Hennig-Kloska mówi? To bełkot" – napisała Szydło.

Dodała, że "jedyny sens, jaki da się znaleźć w wypowiedzi Hennig-Kloski jest następujący:nakażemy Polakom wydać dziesiątki, a czasem setki tysięcy złotych na remonty domów - a kto nie da rady, to niech żegna się ze swoim domem i przenosi do baraków, albo pod most".

- "Hennig-Kloska próbowała jeszcze mydlić oczy „miliardami” na remonty. Problem w tym, że, jak już wykazali eksperci,na remont domów w Polsce potrzeba ponad BILIONA złotych. Nie da ich Unia, nie da ich rząd - Polacy będą musieli zapłacić z własnych kieszeni.

Rozumiał to słuchacz zadający pytanie, ale Hennig-Kloska tego nie rozumie. Albo udaje, że nie rozumie" –podsumowała Beata Szydło i trudno tu znaleźć jakikolwiek błąd.

Kałolicja 13 grudnia może pochwalić się największą ilością szkodników obsadzonych na różnych urzędach państwowych i międzynarodowych.

Najbardziej tępy element został wysłany do Parlamentu europejskiego.

Zasiadające tam z ramienia kałolicji 13 grudnia lewactwo nie musi nic wiedzieć, bo ta genetycznie zdegenerowana część posłów z Polski, nie jest tam po to, żeby cokolwiek wiedzieć, ale po to, żeby mogli pobierać niebotyczne diety i wynagrodzenia w euro.

W parlamencie Jełopejskim zasiadła wiec Joanna Schajbus-Wiergus, która „nic nie wie” o dyrektywie budynkowej.

Jest to szokujący przykład kompletnej niekompetencji. To jest jedna z kluczowych, bardzo konkretnych rzeczy, niedawno uchwalona przez Parlament Europejski.

Joanna Schajbus-Wiergus, która z list Lewicy dostała się do Parlamentu Europejskiego, została zapytana o dyrektywę budynkową. Z rozbrajającą szczerością oświadczyła, że "nic nie wie na ten temat".

- "Mówię zupełnie szczerze. Nie wiem wszystkiego, przyznaję się do tego" – mówiła.

Niewiedza nowej europosłanki Lewicy nie od dziś bije po oczach tak samo intensywnie, jak i jej umysłowe otępienie…

https://antydotum.pl/Anty/video/Obiektyw.php?vid=9

"Zapisy dyrektywy budynkowej będą powodowały konieczność wymiany okien, drzwi a fotowoltaika będzie obowiązkowa. To jest szaleństwo. To element tego szalonego Zielonego Ładu. Mają być likwidowane piece węglowe. Już wiemy, że też piece gazowe"

To co było do niedawna zielone raptem sczerwieniało.

"To jest jedna z kluczowych, bardzo konkretnych rzeczy, niedawno uchwalona przez Parlament Europejski.

Ona obnażyła po raz kolejny swoją niekompetencję, taką fundamentalną. To jeden z podstawowych problemów".

Lewica od pewnego czasu odrywa się od rzeczywistości. To jest już powszechnie widoczny objaw rozkładu lewackiego ścierwa.

Lewicowe środowiska, jak widać same nie wiedzą, co uchwalają" i najwyraźniej jest to im zupełnie obojętnie.

„JebaćPISy” zatem, mogą być dumne z tak zaawansowanego otępienia, które zapewnia im radosną drogę do samo utylizacji…


Ocena: 28 0
Głosów: 28
1290 odsłon