Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
MOTTO NA DZIŚ ..... Zemsta, to najbardziej radykalna forma sprawiedliwości ......
logo

Czerwone Elity
Wszyscy Ludzie "Gazety Wyborczej"

Kierownictwo "Gazety Wyborczej" od początku jej istnienia miało jeden cel: wychować i ukształtować nowe pokolenie. Dlatego, tworząc redakcję, sięgnięto głównie po psychologów i socjologów. Nie było między nimi żadnych sporów ideologicznych z prostego powodu - większość szefów "GW" wywodzi się z jednego środowiska: członków Komunistycznej Partii Polski i komunistycznego aparatu władzy.

"GW", powołana do istnienia przy Okrągłym Stole, z założenia miała być gazetą polityczną. Do dziś pracują w niej byli posłowie Adam Michnik, Witold Gadomski, Mirosław Czech i Waldemar Kuczyński. Ideologiczną linię pisma nakreślił na samym początku Michnik. Napisał, że największym zagrożeniem dla Polski są trzy fundamentalizmy: religijny, moralny i narodowy.

"Rozszyfrowując >fundamentalizmy< Michnika, okazuje się, że są to odwieczne ideały Polaków: Bóg, Honor, Ojczyzna" - napisał niedawno w "Codziennej" Jan Pospieszalski, przypominając swoisty manifest naczelnego "GW".

Społeczni inżynierowie

Adam Michnik i jego zastępczyni Helena Łuczywo w chwili powstawania "GW" mieli niewiele ponad 40 lat. Wychowani w PRL-u, wywodzili się z rodzin z komunistycznymi korzeniami.

Helena Michnik, matka naczelnego "GW", zakładała komunistyczne organizacje młodzieżowe, a ojciec, Ozjasz Szechter, w II RP był skazany i siedział w więzieniu za działalność przeciwko państwu polskiemu. Działacze KPP często zwracali się przeciwko Polsce, wykonując polecenia z Moskwy. Chcieli m.in. oderwania Śląska i przyłączenia go do Niemiec (co ciekawe, teraz "GW" aktywnie wspiera separatystyczny Ruch Autonomii Śląska). Po wojnie Helena Michnik wykładała historię, a Ozjasz Szechter został dziennikarzem.

Ojciec Heleny Łuczywo Ferdynand Chaber, jako "Bolek" działał w KPP i także został skazany za działalność przeciwko Polsce. Okres II wojny światowej spędził w ZSRS, a w 1945 r. zaczął pracę w cenzurze. Potem, aż do emerytury, pracował w KC PZPR - był m.in. zastępcą kierownika Wydziału Propagandy.

"Nie można się dziwić, że ona ze swoim zapleczem kulturowym i genetycznym nie była specjalnie wrażliwa na to, że mordowano księży po roku 1981, czy że gen. Fieldorf był ofiarą mordu sądowego, w którym brała udział sędzia Wolińska. Misją Łuczywo było ratowanie sędzi Wolińskiej i wszystkich, obojętnie jak zapisanych w historii, Polaków żydowskiego pochodzenia przed jakimkolwiek nieszczęściem" - tak mówił o niej dziennikarz Michał Cichy po odejściu z "GW" w demaskatorskim wywiadzie dla "Dziennika" w 2009 r.

Konstanty Gebert,
ps. "Dawid Warszawski", od 1989 r. należał do najbliższych współpracowników Michnika. Sławomir Cenckiewicz ujawnił, że ojciec Geberta był agentem wywiadu ZSRS. Z kolei matka Krystyna Poznańska wieloletnia dziennikarka PAP, przed wojną działała w młodzieżówce KPP, a w czasie wojny była w wojsku instruktorką propagandy. W 1944 r. została najpierw współpracowniczką, a później funkcjonariuszką Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego - współorganizowała UB w Rzeszowie.

Krystyna Naszkowska to kolejna osoba z zespołu "GW", powiązana rodzinnie z aparatem komunistycznej władzy. Córka gen. Mariana Naszkowskiego, przedwojennego działacza KPP, a po wojnie m.in. szefa Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu, ambasadora w ZSRS, wiceministra obrony i szefa Głównego Zarządu Politycznego Ludowego Wojska Polskiego.

Komunistyczne korzenie
ma także, znana z reportaży o Jedwabnem Anna Bikont, od której Bronisław Komorowski wynajmował mieszkanie na potrzeby kampanii prezydenckiej. Jej matka, Wilhelmina Skulska, była wieloletnią dziennikarką organu PZPR-u "Trybuny Ludu".

W ścisłym kierownictwie "GW" znalazł się także Ernest Skalski ps. "Alski" i "Bem", który według dokumentów IPN-u, był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB.

Szefem portalu internetowego "Gazety" jest Edward Krzemień, syn Ignacego Krzemienia, który jako obywatel sowiecki w latach 30. walczył w Hiszpanii w XIII Brygadzie. Była to jednostka zorganizowana przez Komintern i sowieckie służby bezpieczeństwa - NKWD. Po wojnie pracował w komunistycznym aparacie represji, a później w MSZ-cie.

Najważniejsze funkcje redaktorskie w "GW" powierzono ludziom z wykształceniem psychologicznym (Piotr Pacewicz, Anna Bikont, Dawid Warszawski) i socjologicznym (Rafał Zakrzewski, Agnieszka Kublik). Sądząc po wyniku wyborczym partii Palikota, cel założony 22 lata temu - wychowanie nowego pokolenia "GW" - udał się połowicznie.

Redaktorzy-politycy

Dziennikarzami "GW" są dziś osoby, które zasiadały wcześniej w ławach sejmowych. Adam Michnik był posłem Unii Demokratycznej. Złożył jedną interpelację, która dotyczyła zaopatrzenia w wodę mieszkańców Radzionkowa. Jako poseł w sejmowych wystąpieniach bronił partyjny establishment przed odebraniem przywilejów.

Mirosław Czech, obecny komentator "GW", także był posłem UD, a później Unii Wolności. W 2001 r. wyborcy nie chcieli na niego zagłosować i został publicystą gazety Michnika.

Mało kto pamięta
, że czołowy komentator ekonomiczny "GW", Witold Gadomski, obok Donalda Tuska był jednym z założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego i zasiadał w Sejmie. Był jednak mało aktywnym posłem - nie złożył ani jednej interpelacji czy zapytania.

Inny komentator "GW",
Waldemar Kuczyński, w rządzie Tadeusza Mazowieckiego pełnił funkcję ministra przekształceń własnościowych. Głośna była sprawa przyznania mu luksusowego, ponad 100-metrowego lokalu, który później pozyskał na zasadach wykupu mieszkań komunalnych.

Zastraszyć przeciwników

Interesów "Gazety" i Agory - koncernu, który wydaje "GW" - broni Piotr Rogowski, wcześniej orzekający w warszawskim sądzie. Jeszcze jako sędzia żalił się na łamach "GW" na fatalne warunki pracy.

W pierwszej połowie lat 90., po jego przejściu do "Agory", do sądów zaczęły płynąć pozwy koncernu i "GW". Jedną z pierwszych spraw było pozwanie w 1994 r. dwóch łódzkich gazet w związku z publikacjami "GW" na temat Nicolo Grauso, który ubiegał się o koncesję telewizyjną (ostatecznie dostał ją Zygmunt Solorz). Od tego momentu Michnik zwalcza przeciwników, masowo pozywając ich lub strasząc pozwami.

Rogowski jest autorem słynnego oświadczenia z 2005 r., w którym grozi procesami każdemu, kto opublikuje stenogramy podsłuchów, które SB zainstalowała w warszawskim mieszkaniu Michnika.

Jak wynika z "Raportu o zagrożeniu wolności słowa w Polsce w latach 2010-2011" Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza, w ciągu jednego roku do sądów wpłynęło ponad 20 pozwów Agory, "GW" lub Adama Michnika.

Cały tekst ukazał się w wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"


Ocena: 2944 1248
Głosów: 4192
3622 odsłon