antydotum - RealnaPolska
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Piatek 29 Kwietnia 2022 r.

Ateistom pod prąd

Świat nas codziennie czymś zaskakuje. Jeszcze nie tak dawno, nikomu nie przyszło by do głowy, że może być zmuszonym do noszenia szmaty na twarzy albo do przyjęcia zastrzyku, nie wiedząc zupełnie czym on jest i jakie mogą być skutki jego przyjęcia.

Obudziliśmy się jednego dnia i to co było niewyobrażalne, nagle okazało się faktem


Mijają dni i lata i nikomu nie przyszło by do głowy, że w środku Europy jest możliwa wojna. Wojna tak samo okrutna, jak ta sprzed ponad 80 lat.

Wojna ze wszelkimi bestialskimi praktykami po obu stronach konfliktu, jakie w warunkach wojny są uwalniane na skutek wojennego stresu i psychicznej zapaści.

Obudziliśmy się jednego dnia i okazało się, że taka wojna jest faktem a śmierć i cierpienie jednych, stały się źródłem barbarzyńskiej, nieludzkiej, satysfakcji drugich, ludzi bezdusznych, małych wyzutych już z człowieczeństwa.  

Nikt nie szuka prawdy. Tu, działa wyłącznie żądza zemsty jednych nad drugimi. Po której stronie ta wojna jest sprawiedliwa a po której nie, nikt nie chce wiedzieć, nikogo to nie interesuje, nikt nie chce znać przyczyn jej wybuchu ani celów dla jakich jest prowadzona.

Jeszcze nie tak dawno żadnemu normalnemu człowiekowi nie przyszło by do głowy podważanie czyjegoś prawa do wyznawania jakiejś wiary.

Nikomu by nie przyszło do głowy, że można ludziom wiary, siłą narzucać ateistyczny sposób przeżywania własnego życia.

Obudziliśmy się któregoś dnia i nie sposób było już obronić się przed tym zaciekłym atakiem bezbożności, bluźnierstwa, przed bestialstwem z jakim zetknęliśmy sią nagle z nocy na dzień.

Zaskoczyło nas to bezwzględne niszczenie naszych świątyń i tych którzy się wokół nich skupiali z nadzieją na  zbawienie. Jeszcze wczoraj każdy mógł realizować własne życie wg swoich przekonań i każdy mógł żyć w zgodzie i pokoju.

Co stało się ze światem jaki był i jaki we wzajwemnej harmionii mógł żyć i się rozwijać ?

Jeśli uważnie obejrzymy się wstecz to zobaczymy, że wraz z odejściem JPII uwolniły się demony destrukcji i rozszalały się siły, które od dawna dążyły do całkowitego zrównania z niebytem człowieka oddanego Bogu.

Stolica Piotrowa stała się bezkrólewiem a owczarnia została opuszczona przez pasterzy.

Benedykt XVI nie chciał już służyć Bogu do końca. Przeszedł na emeryturę, torując drogę dla człowieka, który z wiarą ma niewiele wspólnego. W ślad za nim podążyli biskupi a za nimi pozostali i dziś najbardziej popularną godnością w kościele stał się kapłan emeryt.

W kościół wniknął i rozplenił się w nim relatywizm. Nie tylko w zakresie zewnętrznym, ale nawet w tym najbardziej inercyjnym miejscu, jakim są dogmaty wiary.

Wszystko stało się nagle względne!

Już nie Chrystus jest dziś w centrum mszy świętej, ale udziwnione obrzędy modernistyczne, zmieniające i wypaczające oddawanie czci Bogu.

Odwrócenie kapłana tyłem do Tabernakulum, komunia w dwóch postaciach i sposób udzielania Komunii stał się relatywnym obrzędem w stosunku do dwóch tysięcy lat naszej tradycji.  

Nie klękanie w Kościele, rozpieranie się w ławkach jak w knajpie i wymiana Boga na bożków biegających podczas mszy ze smoczkiem w buzi, stało się już rytuałem prowadzącym wprost do porzucenia wiary, odrzucenia zbawienia i ufności Bogu.

Kapłani zabiegający o względy tych, którzy przynoszą pieniądze i dostosowujący swoje zachowania do potrzeb narzucanych im przez niewiernych „wiernych” bezczeszczą kapłaństwo, które jest służbą Bogu nie zaś oddawaniem pokłonu wiernym   i mamonie.

Na stolicy Piotrowej zamiast następcy św. Piotra zasiadł następca Judasza handlujący naszym zbawieniem.

Niszczy on fundamenty kościoła usprawiedliwiając tę dewastację koniecznością pójścia za postępem bez względu na to, czy ten postęp niesie ze sobą, życie czy śmierć, dobro czy zło, fałsz czy prawdę.

W jednej z homilii Franciszek powiedział, że męczennicy Apostołowie Piotr i Paweł niestrudzenie głosili świadectwo, "żyli na misji, pielgrzymując z ziemi Jezusa, do Rzymu".

Piotr i Paweł byli apostołami, uczniami i towarzyszami Jezusa a nie misjonarzami. Misjonarz to osoba oddana jakiemuś celowi, jakiejś misji, która jest częścią czegoś większego, fragmentem całości. Piotr i Paweł byli całością posługi Chrystusowi.

"A jednak - mówił papież - ich życie nie było czyste i proste" i popełnili "ogromne błędy” ... „Św. Paweł doszedł do prześladowania Kościoła”.

Bo wg Franciszka błędów nie popełnia tylko on. To on przygarnia muzułmańskich fanatyków a odtrąca chrześcijan, czyli społeczność najbardziej mordowaną na świecie własnie przez Muzułmanów.

Św. Paweł nie "doszedł do prześladowania Kościoła", ale odszedł od prześladowań i po swoim nawróceniu, budował Kościół Św. za który to poniósł śmierć męczeńską. Obecny papież ma coraz większe skłonności do " marxo-argentynizacji " Pisma Świętego.

Niestety kryzys w Kościele jest większy niż była nim reformacja, dziś brakuje wiarygodności hierarchów. To oni są tym zaczynem niszczenia Kościoła Świętego. Aby Kościół przetrwał, to my musimy przetrwać i to przetrwać niewzruszeni w wierze...

Franciszek zachowuje się i myśli podobnie jak ten osioł, na którym Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy.

Pięknie to opisał angielski pisarz Chesterton, osioł ten bowiem myślał, że to wszystko na jego cześć a nie tego, którego ma na swoim grzbiecie. Problem nie jest nowy.

Nie tylko Papieże sprzeniewierzali sie nauce Kościoła, ale i kardynałowie, biskupi, księża. Kiedyś biskup Majdański powiedział retorycznie, „…a iluż to biskupów jest niewierzących”.

To potwierdza tylko jedno, najwyższym autorytetem jest Jezus Chrystus. Reszta jest tylko ludzką ułomnością, jednak nie można tej ułomności pobłażać i jej lekceważyć.

Szokiem dla kandydata do kapłaństwa, może być niecne zachowanie seminaryjnych nauczycieli, biskupa, czy innych przełożonych.

Jezus powiedział, że przyszedł dać świadectwo prawdzie. Gdyby nie to, nikt nie wiedziałby dziś kim są ci, których Bogiem jest pieniądz, manipulacja światem, fałsz, obłuda i zbrodnia!

To Jezus Chrystus jest najwyższym autorytetem w Kościele. Tylko On, Jego śmierć na Krzyżu i jego Zmartwychwstanie nadają moc i sens naszej wierze.

Dziś w dobie informacji cyfrowej "Habemus Papam" nie nadaje już nikomu autorytetu z automatu. Łodź Piotrowa nabrała tyle wody, że grozi zatonięciem. Walka z kościołem wstąpiła już w kulminacyjną fazę.

I tu każdy myślacy człowiek może sie zastanowić. Jeśli to ateiści mają rację i wraz ze śmiercią ciała znika nasz byt, nasza świadomość, jeśli duszy nie ma a tylko fizyka jest tu powszechnie obecna, to my jako ludzie wiary niczego nie tracimy, bo po śmierci ani my, ani nikt inny nie będzie mieć tej świadomości, że byliśmy w błędzie.

Jeśli natomiast to my mamy rację i nasza świadomość przenika do wieczności wraz z naszą duszą, to i dusze ateistów także przenikną do wieczności wraz z całą świadomością przeżytego życia na ziemi.

Wtedy, kiedy już będzie jasne, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią a jego sedno przenika do wieczności, to ta świadomość będzie udziałem także ateistów, którzy już nic z tym faktem nie będą w stanie zrobić.

Czekać ich będzie wieczne cierpienie z powodu świadomości tego, jak lekkomyślnie utracili zbawienie, świadomie je odrzucając za życia. Jakkolwiek by na to nie patrzeć to w każdym przypadku dotykamy Boga i Jego dzieła, którym jest wszystko.

To on dał nam swojego syna na nasze zbawienie i dał nam wiarę w niego, która prawdziwie daje wieczne życie. Wiarę, która staje się od razu najwyższym celem, wartością i radością już tu na ziemi, jeśli tylko jesteśmy w stanie sobie to uświadomić.


Ocena: 3 0
Głosów: 3
4917 odsłon