Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Niedziela 30.06.2019

Francja podzielona na pół.
"Macron przywrócił walkę klas"

 

Postęp jaki z końcem XX wieku dotknął wiek XXI jest na tyle wypaczony, że wymyka się wszelkim prawom fizyki i logiki, przyjmując totalnie anarchistyczną niszczącą postać. Prowadzi bezpośrednio do międzyludzkich napięć i konfliktów które mogą przerodzić się w niekontrolowane już niczym wypadki, nad którymi nikt nie będzie w stanie zapanować.

Anarchia serwowana nam przez międzynarodowych przestępców, uzurpatorów nieograniczonej władzy globalnej  dysponuje wyłącznie brutalną siłą, która jest w stanie unicestwić wszystko łącznie ze sobą.

Przy tylu tlących się w zarodku konfliktach gdzieś to się musi zacząć. Znajdzie się więc takie jedno miejsce, gdzie ten konflikt wybuchnie ogniem tak niespodziewanie, jak pożar lasów Kalifornijskich czy Katedry Notre Dame a straż pożarna tak jak w tamtych przypadkach będzie po prostu bezsilna.

Gdziekolwiek by nie spojrzeć dookoła globu ziemskiego i z jakiejkolwiek perspektywy, dobrze jest widać te tlące się ogniska nieszczęść, które w każdej chwili mogą przerodzić się w nieugaszony pożar.

Tli się  w Rosji,  w USA  i w Chinach, ale najbardziej tli się w Europie.

Czy Francja będzie pierwszym miejscem na świecie, gdzie ten tlący się konflikt społeczny wybuchnie pożarem?

Według niektórych francuskich polityków i politologów prezydentura Emmanuela Macrona spowodowała powrót "walki klas", której miejscem po upadku komunizmu wydawał się "śmietnik historii".

Wizja wojny domowej wyziera z francuskiego społeczeństwa coraz wyraźniej.


Emmanuel Macron

To już nie poglądy polityczne, ale przynależność klasowa wpływa na głosowanie, na polityczne wybory Francuzów. Walka trwa między tymi, co zarobili i tymi, co tracą na globalizacji, między metropoliami a peryferiami.

W październiku ub.r. ustępujący minister spraw wewnętrznych Gerard Collomb ostrzegał przed wojną domową we Francji, która grozi z powodu wyłamania się dzielnic zamieszkanych przez imigrantów i ich potomków, w których - jak to ujął - "rządzi prawo silniejszego, prawo, które nie jest nasze".

Obecnie w analizach obok groźby konfliktu cywilizacyjnego pojawiają się przewidywania konfliktu klasowego. Ewentualna wojna domowa rzuciłaby przeciw sobie warstwy poszkodowane przez globalizację i liberałów, którzy się do globalizacji dostosowują.

Dziś faktycznie to są już dwie Francje, które wszystko dzieli.

Na centrowy i proeuropejski ruch La Republique en Marche prezydenta Macrona głosują wyższe kategorie społeczno-zawodowe, podczas gdy robotnicy wybierają prawicowe Zjednoczenie Narodowe  Marine le Pen.

Wypisane przez Macrona na sztandarze starcie między "postępowcami" i "populistami" ożywiło walkę klas, która zastępuje jako czynnik budujący konkurencję między lewicą i prawicą.

Choć walka klasowa rozgrywa się przy podziale na lewicę i prawicę, wyborców obu tych formacji politycznych można było znaleźć w bardzo różnych kategoriach społecznych.

Wielu robotników dołączyło do gaullizmu, a liczni przedstawiciele warstw wyższych głosowali na lewicę

Była deputowana dawnego Frontu Narodowego Marion Marechal-Le Pen, która choć deklaruje wycofanie się z polityki, wciąż jest liczącą się w niej osobowością oskarża prezydenta Macrona o zniszczenie podziału na prawicę i lewicę.

Zainicjowało to nową walkę klas między tymi, co zarobili i tymi, co tracą na globalizacji, między wyższą klasą średnią a klasą robotniczą, między metropoliami a peryferiami".

Osłabiając ideę narodu, Macron wydobył na wierzch wszelkie antagonizmy społeczne i zamknął Francuzów w społeczeństwie niemożliwych do pogodzenia warstw, gdzie każdy w akcie wyborczym wybiera wyłącznie swoje interesy.


Czy skończy się jak w 1848 roku?

Szef senackiej grupy centroprawicowej partii Republikanie Bruno Retailleau objaśniał w wywiadzie radiowym, że "Macron rozbił podział na prawicę i lewicę, zastępując go podziałem bez porównania bardziej brutalnym: między tymi, co na dole, i tymi, co na górze".

Eksperci podkreślają, że mimo niespotykanej od pół wieku gwałtowności manifestacji, protesty ruchu "żółtych kamizelek" "nie były skierowane przeciw przedsiębiorstwom, przedsiębiorcom czy kapitalistom.

Ich uczestnicy zwracali się przeciwko państwu i rządowi".

Oznacza to, że obecna walka klas niewiele ma wspólnego z tą, o jakiej mówił Karol Marks, ale bliższa jest koncepcjom dziewiętnastowiecznym, które zachwycają się rewolucją przemysłową i głoszą chwałę postępu.

Jak wskazuje ekonomista Jean-Pierre Robin, Francois Guizot jest w pewnym sensie modelem dla Macrona, który również broni takich wartości, jak edukacja, innowacja, praca i inwestowanie.

Ponieważ jednak nie da się zrobić omletu bez rozbijania jajek, ceną za bałagan, spowodowany reformami prezydenta, jest po prostu walka  o swoje.

Spoglądając na problem Francji z dalszej perspektywy wyraźnie da się dostrzec, dokąd prowadzi lewacka ideologia, która ruguje z życia publicznego wszystko to, co czyniło nas przez wieki cywilizacją.

Sytuacja taka niechybnie musi doprowadzić do samo destrukcji tak jak to stało się w biblijnej Sodomie i Gomorze by na zgliszczach upadku, mógł odrodzić się na nowo człowiek a wraz z nim cywilizacja.

Chorzy ludzie, którzy zawładnęli bogactwami tego świata realizują schizofreniczną wizję nie tyle zastąpienia Pana Boga, co usunięcia go w sposób bezwzględny stosując wszelkie możliwe narzędzia i instrumenty.

Dziś nie racje liczą się w świecie, nie prawo i jakiekolwiek zasady demokracji czy totalitaryzmu, ale brutalna siła, która znalazła się w rękach ludzi opętanych nienawiścią do świata i samych siebie.

Stan taki nie będzie trwać wiecznie, bo wszelka nienawiść musi mieć ujście w unicestwieniu tego co wrogie. Kiedyś cała ta siła, którą dysponują dziś ci psychopaci zostanie zużyta do końca i zostaną oni tak samo jak inni z pustymi rękami.

Jest wiec szansa, że tak jak po zatraceniu Sodomy ludzkość się odrodziła, tak i po tych zbrodniczych zamysłach szaleńców, ludzkość odzyska swoje nowe i sprawiedliwe życie, gdzie już dla wszelkiej maści psychopatów będą dostępne jedynie psychiatryczne szpitale a nie jakakolwiek władza.


Ocena: 307 95
Głosów: 402
2831 odsłon