Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Gondolierzy nad Wisłą

 

Komisja Wenecka znowu w Polsce w ramach prac nad projektem opinii na temat  ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Dwudniowa wizyta delegacji Komisji Weneckiej - organu doradczego Rady Europy - poprzedza wydanie opinii na temat ostatniej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Do dziś nie wiadomo na jakiej podstawie prawnej komisja ta zajmuje się wewnętrznymi sprawami Polski w tym ostatnio, także ustawą o policji i innymi aktami prawnymi uchwalonymi przez Polski Sejm.

Komisja ta powstała w 1990 roku. Polska przystąpiła do niej w 1992 roku. Nasz kraj reprezentują w Komisji Bogusław Banaszak i Mariusz Muszyński. Przewodniczącym komisji jest Włoch Gianni Buquicchio.

Jakie znaczenie ma kolejne przybycie Komisji Weneckiej do Warszawy jest zależne od tego kto tę wizytę ocenia.

Sprawa wizyty Komisji Weneckiej w Polsce jest wydarzeniem bez znaczenia – powiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Ocenił, że "brak obiektywizmu" komisji i "ignorowanie" przez nią polskiego prawa nakazuje gremium to traktować "z bardzo znacznym dystansem".

„Bo taki brak obiektywizmu, a przede wszystkim zupełny brak i zupełne ignorowanie polskiego prawa – to słynne stwierdzenie, że przysięga ma wyłącznie charakter ceremonialny – nakazuje traktować tę komisję z bardzo znacznym dystansem” – powiedział prezes PiS.

- Nie mamy nic przeciwko temu, żeby członkowie Komisji zwiedzali Warszawę - komentuje wizytę Komisji Weneckiej w Polsce wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. To bardziej wizyta krajoznawcza- powiedział

Podczas spotkania z dziennikarzami wicemarszałek Ryszard Terlecki stwierdził, że rozmowy "na wysokim szczeblu" już się z KW odbyły podczas jej poprzedniej wizyty. - Komisja przedstawiła swoje uwagi. Myśmy się do nich częściowo zastosowali - zastosowaliśmy się do tych uwag, które uważamy za słuszne. I tyle.

Komisja podróżuje po Europie, odwiedziła też Warszawę. To bardzo sympatyczne. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby członkowie Komisji zwiedzali Warszawę.

Marszałek Ryszard Terlecki zauważył że członkowie komisji weneckiej “chyba nie bardzo byli przygotowani do rozmowy", a niektórzy wręcz "nie wiedzieli, w jakim są kraju".

Pytany, kto będzie reprezentował Sejm podczas popołudniowego spotkania z KW, Terlecki odpowiedział jednoznacznie: - Będzie przewodniczący komisji, będzie jego zastępca czy przewodniczący innej komisji.

Podczas dwudniowej wizyty Komisja Wenecka spotkała się jeszcze m.in. z przedstawicielami Sejmu, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz rzecznikiem praw obywatelskich.

Na spotkanie z delegacją w ogóle nie zamierzali się wybierać sędziowie TK wybrani przez Sejm w grudniu i kwietniu: Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski, Lech Morawski, Henryk Cioch, Zbigniew Jędrzejewski i Mariusz Muszyński.

"Utraciliśmy zaufanie do Komisji i podejrzewamy, że spotkanie posłużyłoby jedynie legitymizacji kolejnej bezpodstawnie stronniczej i niekorzystnej dla Państwa Polskiego opinii" - napisali w liście.

Nie zgadzają się na dokonywany przez Komisje Wenecką podział sędziów TK na kategorie 'orzekających' i 'nieorzekających' oraz "równanie ich statusu ze statusem osób wybranych bezskutecznie w październiku 2015 r." które nie były zaprzysięzone przez Prezydenta RP i w świetle prawa nie są sędziami TK.

Delegacja KW rozmawiała już z przedstawicielami Sądu Najwyższego i Senatu. Spotkanie z sędziami trwało niecałe dwie godziny.

Jak relacjonował rzecznik SN Dariusz Świecki, „goście pytali o konsekwencje niepublikowania przez rząd wyroków TK, nową ustawę o Trybunale czy niepowołanie przez Andrzeja Dudę 10 sędziów. Prezydent w żaden sposób nie uzasadnił swojej decyzji” Tymczasem nigdzie nie jest w prawie zapisane, że Prezydent RP swoje decyzje musi uzasadniać.

Najciekawsze jest w tym to, że te kuriozalne działania instytucji europejskich i ich przedstawicieli są prowadzone bez żadnych podstaw prawnych i instytucje te same łamiąc prawo zajmują się ochroną prawa i praworządności …

Podczas spotkania poruszono kwestię zapowiadanych reform sądownictwa i struktury Krajowej Rady Sądownictwa a także  kwestie wyboru prezesa TK, publikacji wyroków oraz udziału ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego w posiedzeniach TK (w myśl Sejmowej ustawy jego nieobecność może zablokować prace TK).

Ze strony Sejmu z upoważnienia marszałka Kuchcińskiego polski parlament reprezentował poseł Stanisław Piotrowicz.

W trakcie spotkania do Sali rozmów wtargnęły posłanki "Nowoczesnej" Kamila Gasiuk-Pihowicz i Joanna Scheuring-Wielgus, które pojawiły się nieproszone na spotkaniu w Sejmie.

- Komisja była zdumiona zachowaniem posłanek opozycji. Nie stało nic na przeszkodzie, by panie umówiły się kulturalnie z przedstawicielami Komisji Weneckiej – Powiedział Stanisław Piotrowicz - i dodał To trzeba mieć tupet.

Internet aż huczy. Posłanki „Nowoczesnej” sforsowały drzwi do sali rozmów na rubikoniu, którego wcześniej dosiadał Ryszard Petru by bronić konstytucji 3 maja i Trybunału Konstytucyjnego tak, by ten Trybunał nie upadł w największym swoim rozkwicie.

Stanisław Piotrowicz dopytywany o nieobecność opozycji na spotkaniu stwierdził, że "trudno jest zabrać głos obok pani Gasiuk-Pihowicz".

Podkreślał także, że zależało mu na merytorycznych rozmowach z Komisją. Ostatecznie przedstawiciele Komisji Weneckiej spotkali się również z przedstawicielami „Nowoczesnej”. Bo wobec takiej determinacji posłanek po prostu już inaczej nie wypadało im się zachować.

Tymczasem nie czekając na głos Komisji Weneckiej, który miał być kluczowym - w Parlamencie Europejskim, odbyła się druga debata na temat Polski, dotycząca m. in. konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Premier Polskiego Rządu nie została zaproszona do zabrania głosu w sprawie swojego kraju a w imieniu rządu i grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatów przemówił prof. Ryszard Legutko.

– Mówi się, że dzisiejsza debata z Państwa udziałem dowodzi, iż francusko-niemiecka maszyna pracuje bez zarzutu. Ale czy to właśnie nie stanowi sedna problemu? Dwa państwa decydują za wszystkich. Chciałbym przypomnieć, że w UE jest 28 państw a 28 to więcej niż 2 – mówił europoseł PiS.

Zdaniem europosła dziś za dużo jest oderwanej od rzeczywistości, federalistycznej retoryki zdominowanej przez kanclerz Merkel i prezydenta Hollande'a.

Stworzyliśmy wspólną walutę - euro - i od pierwszego dnia jej funkcjonowania zmagamy się z problemami, które z tego wynikły, zaś rozwiązywanie tych problemów doprowadziło do większej dominacji i lekceważenia dla podstawowych zasad współpracy – mówił europoseł PiS a jego słowa co chwilę spotykały się z brawami eurodeputowanych.

Unijna polityka wymaga radykalnej zmiany. – Dziś potrzeba mniej samouwielbienia - którego próbkę mogliśmy dziś zobaczyć na sali - zaś więcej świeżego powietrza, przejrzystości i uczciwości. W przeciwnym razie coraz więcej osób będzie odnosić się do Wspólnoty z niechęcią, pogardą, czy wręcz wrogością. A przecież nie jest to naszym celem, prawda? – Podsumował prof. Ryszard Legutko.


Ocena: 950 485
Głosów: 1435
5299 odsłon