BHO - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo
Poniedziałek 08.04.2019

Francja- najstarsza córa Kościoła

 


Francja powraca do debaty o chrześcijańskich korzeniach

Od wielu lat w oparciu o chore ideologie francuskiego motłochu z czasów najbardziej barbarzyńskiej rewolucji czasów nowożytnych, jaka miała miejsce we Francji coraz szersze kręgi zatacza religia ateistyczna w której kultem i bożkiem stała się laickość.

Jest to religia bez Boga najbardziej fanatyczna i nienawistna wśród wszystkich religii świata. 

Fanatyzm ateistów dokonał nieodwracalnych szkód i spustoszeń nie tylko w państwie jako takim, ale przede wszystkim w kulturowym zakresie rozwoju cywilizacji z taką troską budowanej na przestrzeni wieków oraz w rozwoju intelektualnym jednostki.

Barbarzyństwo jakie wraz z ateizacją Francji i jej laicyzacją postępowało w ślad za rewolucyjnym motłochem jest dziś na wskroś widoczne w każdej dziedzinie życia.

Demolowane Kościoły bez względu na ich wartośc zabytkową pod budowę bloków mieszkalnych, walka z krzyżem w przestrzeni publicznej i coraz częściej stosowanie państwowego przymusu w zakresie ideologicznym, obnaża  tragiczny obraz staczającej się w totalitaryzm Francji.


tak wygląda dzisiejsza Francja, „najstarsza córa kościoła”.

Zwiekszająca się z dnia na dzień obecność muzułmanów w Europie (a szczególnie we Francji) sprawia, że ta niby ateistyczna i laicka Francja coraz szybciej zmierza ku wprowadzeniu prawa szariatu, który każdego dnia zawłaszcza coraz więcej jej terytorium.

Sytuacja ta sprawiła to, że do publicznej debaty we Francji znów weszła kwestia chrześcijańskich korzeni. Taką dyskusję opublikował na swoich łamach centroprawicowy dziennik „Le Figaro”.

Na temat wiary dyskutowali tam znany filozof Pierre Manent i socjolog Olivier Roy sceptycznie nastawiony do religii.

Pierre Manent kładzie nacisk na „niezmywalny znak, jaki chrześcijaństwo odcisnęło na narodach europejskich”. Zwraca uwagę, że „mówienie o korzeniach pomija treść i sposób, w jaki chrześcijaństwo uczestniczyło w ukształtowaniu Europy, jak i głębię jego wpływu na każdą jednostkę”.

Twierdzi, że „w trudnej sytuacji chrześcijaństwo postawiły z jednej strony totalitaryzmy, dążące do całkowitego zniszczenia indywidualnego sumienia”, a z drugiej wybijanie na pierwszy, zasadniczy plan subiektywnych praw jednostki.

Stąd – przekonuje profesor – konieczność „propozycji chrześcijańskiej dla każdego z nas, jak i dla wspólnot politycznych, w których poszukujemy wspólnego dobra”.

Myśl tę rozwija prof. Roy, tłumacząc, że dopiero pod koniec lat 60. „podstawą więzi społecznej stała się jednostka ze swymi indywidualnymi pragnieniami”.

Olivier Roy, profesor Instytutu Europejskiego we Florencji przyznaje, że projekt Unii Europejskiej to pomysł wynikający z chrześcijańskiego dziedzictwa. Jego zdaniem w latach 50. ubiegłego wieku nie mówiono o korzeniach chrześcijańskich, gdyż były oczywistością, którą przestały być „na skutek masowej i stałej obecności ludności muzułmańskiej”.

We Francji widać wyraźnie ewolucję jaka się dokonała „od legalizacji środków antykoncepcyjnych po małżeństwo homoseksualne”. „I tak wspólnota wiary znalazła się poza kulturą dominującą  znikło powoływanie się na prawo naturalne.

Zdaniem prof. Manenta „nie jest to nic nowego dla Kościoła, który zawsze musiał walczyć z dominującą kulturą doczesnego świata”.

Tak jak dziś przeciwstawia się rozbuchanemu indywidualizmowi, niegdyś Kościół przeciwstawiał się etyce rycerskiej czy arystokratycznemu rozprzężeniu obyczajów – przywołuje historię Manent.

Zdaniem prof. Roya, obowiązująca we Francji laickość jest „przeciw skuteczna”, gdyż w przeciwieństwie do „bardzo jasnej w momencie jej wprowadzenia" zasady całkowitej neutralności państwa wobec religii „obecnie jest pretekstem do zakazywania religii”.

Profesor daje głównie przykłady represjonowania zwyczajów muzułmańskich, ale zwraca uwagę, że „bicz laickości” uderza głownie w katolików. Politykom odmawia się np. prawa do występowania przeciw aborcji, nawet jeśli nie jest to ich program polityczny.

Obaj oceniają także, że „dwa potężne prądy destruktywnie działają na francuskie społeczeństwo. Z jednej strony islam, a z drugiej coraz bardziej gwałtowne rewindykacje praw subiektywnych opierających się na osobowości jednostek i na poważaniu, które zdołały wywalczyć dla swojej osoby i swoich dóbr.

„Z jednej strony próbuje się narzucić prawo, bez wolności, z drugiej wolność, właściwie bez prawa” – konstatuje Pierre Manent i tłumaczy, że „chrześcijaństwo w samej swej esencji opiera się na wolności w ramach prawa”.

W zasadzie obaj mędrcy niczego nowego nie wyjawili, ale samo podjęcie tego tematu publicznie, świadczy tylko o tym, że Francja w swej głupocie zabrnęła tak daleko, że teraz zwraca się raz jeszcze  na wszelki wypadek ku wartościom, które niegdyś były fundamentem jej wielkości i siły.

Upadek Francji na skutek laicyzacji jest tak dokuczliwy, że zrobiono właśnie pierwszy krok na drodze powrotnej ku tym wartościom, które przez setki lat były gwarantem potęgi Francji.

Po raz pierwszy od haniebnej i destrukcyjnej rewolucji zaczyna się dostrzegać, że degeneracja narodu i państwa jaka się na skutek jej dokonała, prowadzi niechybnie tylko do upadku.

Stan agonii nawet u ateistów kieruje ich myśli ku Bogu i trzeba zatem mieć nadzieje, że to właśnie zaczęło dokonywać się we Francji. Trzeba mieć nadzieję, że ta najstarsza córa Kościoła będzie miała na tyle siły determinacji i skruchy, że będzie w stanie wrócić do łask, których Bóg grzesznikom nie odmawia jeśli tylko mają wolnę nawrócenia.


Ocena: 620 119
Głosów: 739
5471 odsłon