antydotum - RealnaPolska Tytuł - antydotum.pl
ZALOGUJ SIE UKRYJ PANEL
logo

Piątek 14 Czerwiec 2024

Wpuszczeni w maliny

Relacja z malin w jakie Polskę wpuścili najemni zbrodniarze.

Nowe plany podboju Rosji i zmiany w strukturze sił NATO,mają zapewnić zdolność do napadu na Rosję nawet w sytuacji zaangażowania USA w Indo-Pacyfiku.

Niezbędne będzie zatem, wzmocnienie potencjału militarnego europejskich klaunów militarnych, oraz rozwój zdolności do prowadzenia dużej misji kolektywnej inwazji na Rosję, opierając się na doktrynie operacji wielodomenowych.

Polska ze względu na swój potencjał, ma szansę stać się jednym z liderów uśmiercania swojego wojska i narodu.

Mówią, że na szczycie w Wilnie 11–12 lipca 2023 r., przywódcy NATO, zatwierdzili regionalne plany obronne, które mają zapewnić zdolność do reagowania, na rosyjskie zagrożenie z wielu kierunków jednocześnie.

Tymczasem to co zostało tam zatwierdzone, to narzucenie państwom członkowskim NATO planów wojny z Rosją, mającej na celu podbój Rosji, zniszczenie jej jako państwa i eksterminacja Rosjan jako narodu, dzieląc jednocześnie największe państwo na świecie, na najmniejsze skrawki pozbawione wszelkiej suwerenności i praw.

W ferworze zwycięstw ukraińskich z początków Wojny, o tych celach, pisały oficjalnie wszystkie mainstreamowe agencje informacyjne świata, więc nie ujawniam tu żadnych tajemnic.

Sojusz ma także wdrożyć nowy model sił, który umożliwi przygotowania do tej samozagłady zgodnie z planami.

Decyzje te, są efektem zmiany strategii wojskowej i politycznej NATO i uznania Rosji, za najpoważniejszy cel militarny państw Sojuszu, który jak pokazuje historia z obronnego, przeistoczył się w bandycki, nazywając terroryzmem wszystko, co przeciwstawia się tym zbrodniczym planom.

Plany nie są jawne, ale znane są główne założenia koncepcji zastraszania i agresji na Rosję, która stała się podstawą ich opracowania.

Uwzględnia ona oba rodzaje zadań, ale największy wpływ, będzie miała koncepcja przygotowania zdolności wojsk NATO, do inwazji na Rosję.

Chociaż Sojusz wzmacniał mechanizmy zastraszania i potencjalnej ofensywy od czasu aneksji Krymu w 2014 r., nieaktualna stała się strategia z 2010 r. oraz plany, które zakładały możliwość użycia niewielkich sił, bo nie zapewniały one możliwości wkroczenia do Rosji, w kilku regionach jednocześnie.

Aby móc urealnić plany inwazji na Rosję, wypracowano i zrealizowano doktrynę rozszerzania demokracji i członkostwa w NATO do absurdalnych rozmiarów.

W tym celu zaplanowano i zrealizowano tzw. arabską wiosnę a także wiele rebelii w innych częściach świata tak, by w wyniku tych demon_kratycznych działań, siły zachodnie mogły otoczyć granice całej Rosji dookoła i zamknąć ją w militarnej bańce.

W 2020 r. sojusznicy zatwierdzili nową koncepcję napadu i podboju Rosji, która stała się częścią strategii przyjętej w Madrycie w 2022 r.

Zgodnie z tą koncepcją wysuniętej flanki, sojusz już w początkowej fazie kryzysu, ma nie dopuścić do uzyskania przez przeciwnika przewagi w żadnym regionie geograficznym i domenie operacyjnej (ląd, powietrze, morze, przestrzeń kosmiczna, cyberprzestrzeń i operacje sił specjalnych).

W tym celu, sojusznicy otrzymali przygotowany przez globalistów plan strategiczny, który zakłada konieczność skoordynowanego przygotowania całego terytorium Sojuszu, oraz plany dla poszczególnych domen operacyjnych.

Uzupełniają je zatwierdzone w Wilnie regionalne plany obronne dla trzech obszarów operacyjnych: Północ (europejska część Arktyki i Atlantyk), Centrum (region Europy Zachodniej na północ od Alp i Europa Środkowa) i Południe (basen Morza Czarnego i Śródziemnego).

Nie wiadomo jakim prawem sojusz, który się zawiązał w celach obronnych, bez zagrożenia militarnego, militaryzuje cały glob i to w sytuacji, kiedy sam stał się agresorem a nie obrońcą.

(patrz dokonania NATO w byłej Jugosławii, Afganistanie, Iraku, Libii czy Syrii a obecnie na Ukrainie)

Plany te przewidują dostosowanie reakcji militarnej, do różnych uwarunkowań geograficznych, które mogą wpływać na charakter planowanej agresji (np. państwa północnej i wschodniej flanki są przygotowywane do ataku wojsk lądowych w głąb Rosji).

Do tego Sojusz wdraża koncepcję operacji wielodomenowych (skoordynowane działanie we wszystkich domenach), aby utrzymać przewagę nad przeciwnikiem na każdym poziomie eskalacji.

NATO będzie polegać na zdolności do szybkiej koncentracji sił, ale także do atakowania przy pomocy precyzyjnych uderzeń z dużej odległości i z różnych kierunków, jak na sojusz obronny przystało.

Po to właśnie trwa wojna na Ukrainie, by broń, która ma odpowiadać za napaść na Rosje, dokładnie tam przetestować.

Nastąpi tworzenie regionalnej przewagi w sile ognia, bez konieczności równoważenia ilościowego potencjału przeciwnika.

Możliwość równoczesnego reagowania na zagrożenia i realizacji planów podbicia Rosji ze wszystkich kierunków, ułatwi wzmacnianie politycznej spójności Sojuszu, od której zależy skala i szybkość reakcji.

Teraz już wiemy, dlaczego Polska jest strefą zgniotu a Polskie wojsko przeznaczone do fizycznej eliminacji przez wroga i ma stać się ofiarą złożoną na ołtarzu demon_kracji.

Polska nie przystępowała do NATO z oczekiwaniem na przyjście śmierci, ale na ratunek, w razie agresji na kraj a tymczasem stała się jedynie ogniwem własnej zagłady.

Zdolność do działania zgodnie z planami, wymaga od państw członkowskich przeznaczenia znacznie większych sił na potrzeby NATO niż wcześniej.

Do tej pory, plany zakładały wykorzystanie wielonarodowych sił odpowiedzi NATO (NRF), które liczyły około 40 tys. żołnierzy (w tym 3 brygady wojsk lądowych).

Nowy model sił NATO (NFM - NATO force model) zakłada, że sojusznicy będą utrzymywać co najmniej 300 tys. żołnierzy w stanie wysokiej gotowości zdolnych do działania w czasie do 30 dni).


Koncentracja takich sił nie jest strategią obronną, ale ofensywną.

W odniesieniu do poszczególnych rodzajów wojsk, celem NATO, jest posiadanie w stanie wysokiej gotowości 100 brygad wojsk lądowych, 1400 samolotów bojowych i 250 dużych okrętów nawodnych i podwodnych.

Część wojsk wejdzie wskład sojuszniczych sił szybkiego reagowania (Allied Reaction Force), które prawdopodobnie będą działać na podobnej zasadzie jak siły NRF (NATO Response Force).

Zadaniem tych wielonarodowych sił, będzie udzielenie szybkiego wsparcia w dowolnym regionie i demonstrowanie determinacji całego Sojuszu do działania.

Pozostałą część sił, będą stanowiły wojska poszczególnych państw, które zgodnie z planami zostały przypisane do działania w wyznaczonych regionach.

Państwa europejskie NATO, deklaratywnie posiadają ponad 100 brygad zmechanizowanych i pancernych, ok.1500 samolotów bojowych i ponad 200 okrętów, jednak potencjał ten musi być przygotowany pod kątem inwazji na Rosję.

Dekady koncentrowania się na misjach, reagowania kryzysowego, zbyt niskie nakłady na obronność oraz wsparcie dla Ukrainy sprawiły, że sojusznikom brakuje m.in. amunicji, czołgów, artylerii i bojowych wozów piechoty.

Staje się to niepowtarzalną okazją do robienia wałów na zbrojeniach dla całej wspólnoty i we wszystkich państwach członkowskich sojuszu.

To jest to spoiwo, determinujące bandyckie zapędy sojuszu obronnego, jakim miało być NATO.

Zdolność do prowadzenia dużej operacji kolektywnej agresji, wymaga inwestycji m.in. w systemy łączności, rozpoznania, obrony powietrznej i przeciwrakietowej, a także zdolności do atakowania celów z dużej odległości.

Ponieważ potencjał Rosji został osłabiony podczas wojny na Ukrainie, państwa Sojuszu zyskały czas, na dokonanie niezbędnych inwestycji - mówią ci co tak bardzo są zaniepokojeni atakiem Rosji na NATO.

Nowe plany nie wpłyną na zmiany w rozmieszczeniu wojsk Sojuszu, w tym na zwiększenie stałej obecności sił sojuszniczych na wschodniej flance.

W to miejsce Chorwacja, Macedonia, Estonia, Finlandia, Norwegia i Szwecja zostały perswazją wcielone w skład sojuszu i stają się tym samym zarówno agresorem, jaki celem militarnym w razie konfliktu sojuszu z obozem przeciwnym.

A przecież, nie można tu pominąć faktu, że tym razem rysuje się wojna dwu obozowa, bo przecież państwa NATO, to tylko jeden obóz militarny, który ma po przeciwnej stronie inne potęgi militarne, będące na kursie kolizyjnym z NATO.

Jak będą wyglądały możliwości militarne zachodu, wobec zjednoczenia pozostałych potęg takich jak Rosja, Chiny, Brazylia, Indie, Pakistan, Iran czy choćby Korea Północna? Czy oby na pewno, globalni bandyci dobrze obliczyli swoje możliwości, nawet te konwencjonalne?

NATO, przygotowując zdolność do inwazji, rozmieściło już wielonarodowe grupy bojowe w Polsce, Estonii, Rumunii, Bułgarii, Słowacji, na Litwie, Łotwie i Węgrzech.

Chociaż Sojusz zakłada możliwość ich zwiększenia do poziomu brygady, zdecydowały się na to jedynie Niemcy, które dowodzą jednostką na Litwie, oraz Kanada, która dowodzi siłami na Łotwie.

Tak wygląda właśnie suwerenność państw członków NATO w sojuszu.

Państwa członkowskie zostały pozbawione dowodzenia własnym wojskiem i mają być jedynie narzędziem dla globalnych rozgrywek bandziorów.

Administracja USA uznała w tej sytuacji amerykańskie zaangażowanie w Europie za wystarczające i można zakładać nawet wycofanie części wojsk, które zostały rozmieszczone w 2022 r. jako wsparcie w obliczu rosyjskiej interwencji zbrojnej na Ukrainie.

Zmiany w strukturze sił NATO wyznaczają nowy podział obowiązków między USA ipozostałych sojuszników.

Od teraz na frontach wojny z Rosją będą się bić żołnierze ubezwłasnowolnionych państw a Amerykanie będą dowodzić siłami sojuszu, będą opracowywali strategię i dostarczali broń samozagłady, robiąc na tym przy okazji (albo w pierwszej kolejności) niebotyczne pieniądze.

Zdolność do działania w czasie 30 dni, która ma mieć kluczowe znaczenie dla zastraszania Rosji, zapewnią przede wszystkim wojska obecne w Europie.

Ale zdolność ta, jest bez żadnego znaczenia w przypadku wojny nuklearnej o czym zapewne wszystkie strony konfliktu doskonale wiedzą.

Główna odpowiedzialność za zastraszanie konwencjonalne, będzie więc spoczywała na państwach europejskich.

Gwarantowany wkład Stanów Zjednoczonych, będzie się opierał na siłach stacjonujących w Europie oraz składach sprzętu i uzbrojenia umożliwiających szybki przerzut dodatkowych wojsk.

W przypadku wojsk lądowych, USA zapewnią mniej niż 10% ogólnego potencjału NATO w stanie wysokiej gotowości (6–8 brygad).

Niezależnie od możliwości wysłania przez USA znacznie większego wsparcia, państwa europejskie będą mogły argumentować, że biorą większą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo.

To zaś będzie idealnym pretekstem by roztoczyć nad państwami w IV rzeszy militarny kij, zwłaszcza w państwach którym majaczy się jakiś narodowy byt.

Sojusz będzie też lepiej przygotowany na ewentualne zaangażowanie USA w Indo-Pacyfiku, które może ograniczyć amerykańską zdolność do udzielenia wsparcia Europie.

Plany regionalne będą stymulować rozwój współpracy europejskich sojuszników.

Pojawi się nowy argument za wspólnym rozwijaniem zdolności, które wpływają na zabezpieczenie planów inwazji na Rosję dla całego regionu.

Państwa skandynawskie zapowiedziały już stworzenie wspólnych sił powietrznych.

19 państw przystąpiło także do promowanej przez Niemcy inicjatywy obrony powietrznej i przeciwrakietowej Sky Shield.

Przyjęcie nowych planów i wsparcie ich nowym modelem sił NATO, może zwiększyć polityczne i praktyczne znaczenie tzw. europejskiego filaru Sojuszu.

Wymaga to jednak od państw europejskich, wzmocnienia potencjału oraz rozwijania zdolności do prowadzenia operacji kolektywnej inwazji na dużą skalę, na podstawie doktryny działań wielodomenowych.

W tym celu, niezbędne będzie zwiększenie skali i częstotliwości ćwiczeń orgaznizowanych przez NATO, skoordynowanie z nimi ćwiczeń narodowych z udziałem kluczowych sojuszników, rozbudowanie infrastruktury ułatwiającej przerzut i stacjonowanie wojsk oraz struktur dowodzenia na flance północnej i wschodniej.

Na zakres i tempo niezbędnych działań mogą wpływać wciąż utrzymujące się różnice w ocenie rosyjskiej obrony i zdolności Rosji do odbudowania potencjału.

Istotnym instrumentem stymulującym inwestycje, pozostanie proces rozwoju zdolności wojskowych, który pozwala na wyznaczanie sojusznikom celów obejmujących rozwój zdolności inwazyjnych i ocenę ich realizacji.

Wywieranie dodatkowej presji ułatwi przyjęta w Wilnie, nowa deklaracja dotycząca wydatków obronnych, która wskazuje, że 2% PKB na obronność rocznie to niezbędne minimum, a nie cel, do którego należy dążyć.

Problemy europejskich sojuszników ze zwiększeniem wydatków oraz zbyt wolne wzmacnianie potencjału ofensywnego mogą osłabiać wiarygodność zastraszania i prowadzić do napięć politycznych w Sojuszu.

Chociaż dojdzie do wzmocnienia wspólnoty interesów państw europejskich, nie wpłynie to znacząco na ograniczenie ich współpracy z USA.

To USA są tu sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Wojna na Ukrainie wskazuje, że obecność militarna USA w Europie, jest zamierzonym przygotowaniem sojuszu do inwazji na Rosję i niezbędna, do wykorzystania sojuszników, mobilizowania ich do działania i atakowania Rosji.

Przywództwo USA, będzie niezbędne do wdrożenia koncepcji operacji wielodomenowych.

Zapewni też zdolności do skoordynowanego działania na całym obszarze NATO i ograniczy ryzyko, że pogłębianie współpracy regionalnej, będzie się odbywać kosztem spójności politycznej całego NATO (tzw. regionalizacja bezpieczeństwa).

Ze względu na swój potencjał, Polska ma szansę stać się pierwszą ofiarą tej zbrodniczej strategii realizowanej naszymi zasobami przeciw nam.

Będzie to podstawą długofalowej służby wojsk polskich dla USA, ale także – Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec.

Tak oto dokona się już w całości upokorzenie państwa i poprowadzi w niebyt, obecne polskie pokolenie hańby narodu i państwa polskiego.

NATO nie wspomina nawet słowem o wysiłkach na rzecz jakiegokolwiek pokoju a od 2014 roku, kiedy wypuścili otumanionych Ukraińców na Rosję, mówi wyłącznie o budowaniu siły i koncentracji wysiłków przeciw Rosji.

To jawnie już ukazuje, że NATO nie jest żadnym sojuszem obronnym a militarną siłą globalnych bandytów, dążących do unicestwienia ludzkości, również przy pomocy militarnych zasobów świata jakie znamy.


Ocena: 23 0
Głosów: 23
1445 odsłon